Uważajcie na kolorowe naklejki z kodami QR naklejane na bankomatach.

Zeskanowanie takiego kodu może spowodować zamówienie usługi typu SMS Premium. Przez to narażamy się na bardzo wysoki rachunek telefoniczny. Możemy stracić nawet kilkaset złotych miesięcznie.

Naszą czujność powinny wzbudzić naklejki z informacją, że jeżeli zeskanujemy kod QR, będziemy mieć szanse na przykład na wygranie najnowszego modelu telefonu albo innego cennego sprzętu elektronicznego.

Nawet jedno kliknięcie może nas narazić na bardzo wysoki rachunek za telefon – ostrzega Marcin Maj z portalu Niebezpiecznik. Oszuści liczą na to, że ktoś to zeskanuje i zamówi w ten sposób płatną subskrypcję, które nie chcemy – dodaje.

Z całej Polski napłynęło już kilkadziesiąt sygnałów o takich złośliwych naklejkach na bankomatach. Sprawa została zgłoszona na policję.

Eksperci przypominają, że już prawie trzy czwarte zagrożeń internetowych wykrywanych w ciągu roku dotyczy smartfonów albo tabletów, a nie komputerów stacjonarnych.
media

Można narzekać na opieszałość policji itp. , ale to nie zwalnia nas z czujności. Ostatnio zuo czai się za każdym rogiem… Włączyć opcję myślenie i to na początek wystarczy… Za darmo już umarło.

Grupy eliminacyjne Euro 2020 – optymizmem w Polsce nie wieje… 

 

W losowaniu eliminacji Euro 2020, które odbyło się 2 grudnia w Dublinie Polska trafiła do grupy G, a jej rywalami będą: Austria, Izrael, Słowenia, Macedonia i Łotwa. Awans wywalczą dwa najlepsze zespoły

Eliminacje mistrzostw Europy zostaną rozegrane od marca do listopada 2019 roku. W 10 kolejkach (z każdym z pięciu rywali zagramy mecz i rewanż) Polska będzie musiała wywalczyć tyle punktów, by zająć w grupie G pierwsze albo drugie miejsce.

– Jestem zadowolony z losowania, ale umiarkowanie. To wyrównana, niebezpieczna grupa. Austria, Izrael, Macedonia, Słowenia – to są drużyny, które na własnym boisku są bardzo niebezpieczne. Dlatego trzeba się dobrze przygotować, od początku być w formie – skomentował trener reprezentacji Polski, Jerzy Brzęczek.

– Nie mamy szans na awans. Żadnych. Grupa jest trudna, a moim zdaniem, nie do przejścia – ocenił ekspert polskiej piłki, Zdzisław Kręcina.

Dla Polskiej reprezentacji każda grupa byłaby zbyt trudna, taka to już reprezentacja. Optymizmem wieje jedynie od kibiców.

Grupy eliminacyjne Euro 2020

Grupa A: Anglia, Czechy, Bułgaria, Czarnogóra, Kosowo
Grupa B: Portugalia, Ukraina, Serbia, Litwa, Luksemburg
Grupa C: Holandia, Niemcy, Irlandia Północna, Estonia, Białoruś
Grupa D: Szwajcaria, Dania, Irlandia, Gruzja, Gibraltar
Grupa E: Chorwacja, Walia, Słowacja, Węgry, Azerbejdżan
Grupa F: Hiszpania, Szwecja, Norwegia, Rumunia, Wyspy Owcze, Malta
Grupa G: Polska, Austria, Izrael, Słowenia, Macedonia, Łotwa
Grupa H: Francja, Islandia, Turcja, Albania, Mołdawia, Andora
Grupa I: Belgia, Rosja, Szkocja, Cypr, Kazachstan, San Marino
Grupa J: Włochy, Bośnia i Hercegowina, Finlandia, Grecja, Armenia, Liechtenstein

Pierwsze na świecie piwo na wyciągu z cipy uwarzono w Polsce.

Browar The Order of Yoni uwarzył – jak twierdzą jego właściciele – pierwsze na świecie piwo waginalne. Do jego produkcji zostały wykorzystane bakterie kwasu mlekowego, które piwowarzy pobrali od dwóch, znanych jedynie z imienia, modelek.

The Order of Yoni to warszawski browar, o którym zrobiło się głośno już dwa lata temu (pisał o nim m.in. Maxim i The Independent). Rozpoznawalność pojawiła się po tym, kiedy jego twórca zapowiedział, że będzie warzył piwo z dodatkiem bakterii pobranych z narządów płciowych czeskiej modelki Alexandry Brendlovej.

Jak przekonuje twórca waginalnego piwa, to pierwszy taki trunek na świecie. Od zwykłych kwaśnych piw różni się tym, że do jego zakwaszania zostały wykorzystane bakterie kwasu mlekowego pobrane (w warunkach laboratoryjnych) z narządów płciowych dwóch polskich modelek – Pauliny (szatynki) i Moniki (blondynki). Ostatecznie więc Czeszka nie została uwzględniona w projekcie.

Nazwiska „dawczyń” są nieznane, ale twarze jak najbardziej – obie panie sugestywnie pozują z butelkami piwa waginalnego.

Ogółem bakterie kwasu mlekowego są standardowo wykorzystywane zarówno w mleczarstwie, jak i w piwowarstwie. Piwo zakwasza się nimi dla walorów smakowych – klasyki gatunku sour ale to m.in. niektóre piwa belgijskie. To dość trudna sztuka, bo jej efekty bywają nieprzewidywalne, a same piwa mogą dojrzewać miesiącami, a nawet latami.

Przedsiębiorca wyjaśnia, skąd w ogóle pomysł na takie piwo.

Twierdzi, że samym warzeniem kwaśnych piw zainteresował się już kilka lat temu. Kiedy dowiedział się, że stosowane w tym procesie bakterie kwasu mlekowego występują nie tylko w skwaśniałym mleku, ale też w ludzkim organizmie, w tym w waginie, postanowił połączyć te wątki. Jego celem stało się „znalezienie punktu stycznego między piwem a kobietą”, by w ten sposób oddać cześć paniom.

Ma do tego nawiązywać zresztą sama nazwa browaru. „Yoni” czy „joni” to indyjskie określenie łona lub waginy. Order of Yoni, czyli dosłownie Zakon Waginy, ma więc „podkreślać sakramentalne znaczenie piwa w akcie czci względem kobiet i kobiecości”. Możliwe również, że odnosi się to do historii piwowarstwa – jako pierwsi piwo warzyli właśnie zakonnicy.

Logo marki też jest nieprzypadkowe – kwadratowy motyw to właśnie wizerunek joni. Czy to jednak w ogóle browar? Produkcją samego piwa waginalnego zajmuje się podobno rzemieślniczy browar Wąsosz, a The Order of Yoni to po prostu firma, która jest właścicielem produktu.

Zgodnie z zapowiedziami, po raz pierwszy piwa waginalnego można było spróbować 28 lipca w katowickim pubie Biała Małpa. Docelowo jego twórcy zamierzają je sprzedawać m.in. w Azji i Ameryce Południowej, gdzie liczą na największe zainteresowanie.
media

To jedynie potwierdza fakt, że w dzisiejszym porąbanym świecie można sprzedać wszystko jeśli jest odpowiednio drogie. Poczekajmy na piwo na bazie wyciągu z fiuta, bo to chyba nieunikniony kolejny etap rozwoju firmy…

Ziemia nie tak kulista jak mówią.

Ziemia nie tak kulista jak mówią. Bóg najwyraźniej się nie przyłożył do kulania kulki podczas stworzenia Ziemi.

Ziemia nie jest okrągła. Zdziwieni? Już kilka lat temu mogliśmy zobaczyć wyniki pomiarów Europejskiej Agencji Kosmicznej, które przedstawiały ziemię, jako nieregularną bryłę. Geoida ponownie robi furorę w sieci, a grono zaskoczonych rośnie.

Od lat uczymy się, że Ziemia to kula. Nie jest to jednak prawda. Niektóre kontynenty leżą wyżej, niż inne. Tak na przykład Europa, północna Afryka, a szczególnie Arktyka, stanowią znaczące wybrzuszenia. W głębi leży Ameryka Północna i Azja. Gif, który obecnie jest popularny w sieci, pokazuje jeszcze więcej. Ziemię bez oceanów.

Ziemia poddaje się stale oddziaływaniom różnych sił. Między innymi są one wywoływane przez ruchy Ziemi. Fragmenty, które są najbardziej wysunięte, najbardziej ulegają sile przyciągania księżyca. Geoida jest powierzchnią, która jest prostopadła do pionu wyznaczonego przez siłę ciężkości.

Dzięki lepszemu obrazowaniu ziemi można zdecydowanie posunąć do przodu badania nad oceanami i klimatem. Lepiej możemy poznać strukturę wewnętrzną Ziemi. Co więcej, może to też pomóc poznać procesy, które wywołują trzęsienia ziemi.
media

Dobrze, że Europa jest na wzniesieniu, przynajmniej nas nie zaleje… 😉

Kontakt z moczem nieunikniony na basenie…

Zawsze ciekawiło mnie, dlaczego woda w basenie jest słonawa…

To mit, że istnieje środek chemiczny, który zabarwia basenową wodę pod wpływem ludzkiego moczu. Załatwianie się w basenie jest w zasadzie bezkarne.

Ponad 20 litrów moczu pływa w średniej wielkości basenie – to potwierdzone naukowo. Kanadyjscy naukowcy zmierzyli to badając stężenia sztucznego słodzika w wodzie. Wybór padł na sztuczny słodzik (tj: acesulfam), bo to substancja stabilna dodawana do napojów gazowanych i słodyczy.

Słodzik przechodzi przez cały układ pokarmowy i nadal jest obecna na ostatnim etapie wydalania, czyli w moczu.

W artykule opublikowanym na łamach magazynu „Environmental Science & Technology Letters” naukowcy potwierdzili, że pływacy dosyć często oddają mocz w basenach.

Do mniejszego basenu o pojemności 415 tys. litrów pływacy oddawali ponad 26 litrów moczu (prawie trzy typowe wiadra).

W przypadku innego z badanych basenów, o pojemności ponad 800 tys. litrów, zawartość moczu wynosiła 76 litrów.

Badaniem objęto kilkadziesiąt basenów kanadyjskich, ale ich lokalizacja nie ma znaczenia. Jak podkreślają badacze basenowej wody z Uniwersytetu Alberty ludzie załatwiają się w basenach nie tylko w Kanadzie.
media

Teraz wiecie co jest w basenie…  i jak to miło zachłysnąć się wodą z basenu. 😀

Sól wcale nie jest tak szkodliwa, jak się powszechnie sądzi.

Sól wcale nie jest tak szkodliwa, jak się powszechnie sądzi. Samo czytanie wyników tych badań naukowców może być przyczyną wielu groźnych chorób.  😉

Osiem lat obserwacji, 100 tysięcy ochotników – m.in. z Polski – i jeden wniosek: sól wcale nie jest tak szkodliwa dla zdrowia, jak się powszechnie sądzi. Wyniki najnowszych badań na ten temat są rewolucyjne i podważają nawet wytyczne WHO.

Jeśli wierzyć kanadyjskim naukowcom i współpracującym z nimi specjalistom z 21 krajów, dotychczasowe teorie na temat szkodliwości soli okazały się przesadzone i to mocno. A podważyć wyniki ich badań na ten temat będzie trudno.

Eksperci z Population Health Research Institute (Uniwersytet McMastera) i Hamilton Health Sciences mają bowiem na potwierdzenie swoich wniosków rzetelne i obszerne dowody. W sumie poświęcili aż osiem lat na obserwację niemal 100 tysięcy dorosłych ochotników z 18 krajów z różnych kontynentów (między innymi z Polski), by ostatecznie wysnuć kilka, dość rewolucyjnych, wniosków.

Po pierwsze (na podstawie badań składu próbek moczu) odkryli, że ryzyko wystąpienia chorób serca i układu krążenia łączone z nadmiarem soli dotyczy tylko ludzi, którzy przyswajają jej więcej niż 5 gramów dziennie (2,5 łyżeczki).

To, wbrew pozorom, wcale nie tak mało. Z wyliczeń Kanadyjczyków wynika, że ogółem ów „niebezpieczny” poziom przekracza średnio zaledwie 16 procent mieszkańców krajów rozwiniętych, a reszta ma takie nawyki żywieniowe, że mieści się w przedziale 3 do 5 gramów dziennie albo mniej.

Wyjątkiem są Chińczycy – okazało się, że aż 80 procent z badanych zjada w ciągu dnia powyżej pięciu gramów soli. I dla nich – według kanadyjskich naukowców – jest jednak nadzieja. Z obserwacji badaczy wynika bowiem również inny, pocieszający wniosek: ryzyko chorób spowodowanych nadmiarem soli w diecie można skutecznie i szybko wyeliminować wzbogacając ją o produkty bogate w potas (m.in. ziemniaki i bataty, pomidory, banany, ale też arbuzy, jogurty czy soja i orzechy).

To rewolucyjne doniesienia, bo obecnie rekomendowany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) bezpieczny limit dziennego spożycia soli wynosi mniej niż 2 gramy (około jedna łyżeczka). – Jak dotąd nie ma żadnych znaczących dowodów na to, że stan zdrowia osób, które dostosowują się do tak niskiego limitu, polepszył się dzięki temu – zauważa kierujący badaniami doktor Andrew Mente.

– Tylko w społecznościach z najwyższym spożyciem soli, czyli takim, który przekracza 5 gramów dziennie, udało nam się stwierdzić bezpośredni związek ze wspomnianym spożyciem i schorzeniami układu krążenia, w tym atakami serca czy wylewami. Głównie dotyczy to mieszkańców Chin – dodaje. – A w społecznościach, u których zaobserwowaliśmy wyższe spożycie produktów bogatych w potas, sytuacja wygląda odwrotnie – uzupełnia.

Skąd więc powszechna opinia na temat fatalnego wpływu soli na zdrowie, która w ostatnich latach stała się wręcz „wrogiem publicznym numer jeden”, „cichym zabójcą” i „białą śmiercią”?

Jeden ze współautorów „rewolucyjnych” badań, profesor Martin O’Donnell, ma na to wyjaśnienie. Według niego wnioski o powiązaniu soli w diecie z występowaniem chorób serca, zawałów i innych schorzeń układu krążenia to efekt opierania się na informacjach dotyczących indywidualnych przypadków, badaniach bazujących na pomiarach ciśnienia bez pogłębionych obserwacji i krótkich testach.

– Nie ma żadnego przekonującego dowodu na to, że ludzie którzy przyswajają sól na średnim i umiarkowanym poziomie, muszą go zredukować, by zapobiec chorobom serca i zawałom – podkreśla ekspert.

– A strategie i zalecenia publicznej służby zdrowia dotyczące tej kwestii powinny bazować wyłącznie na najlepszych i najbardziej obszernych dowodach – dodaje. – Z naszych badań wynika również, że są konkretne społeczności, którym owe zalecenia są szczególnie potrzebne (te, w których średnie spożycie soli jest wyższe niż 5 gramów – przyp. red.) i to do nich powinny być kierowane razem z wyraźnymi wytycznymi, które pomogłyby poprawić jakość ich diety w ogóle – podsumowuje.

Wyniki i analiza badań kanadyjskich naukowców współpracujących z badaczami z całego świata zostały już opublikowane – artykuł na ten temat pojawił się w jednym z najbardziej renomowanych magazynów naukowych na świecie, „The Lancet”.
media

Po zastanowieniu postanowiłem, że nie będę nic zmieniał, nie lubię zbyt słonego.

Nie będzie zimy stulecia, może w ogóle nie być śniegu…

Długoterminowa prognoza pogody na amerykańskim portalu AccuWeather pokazuje, że w grudniu nie możemy liczyć na intensywne opady śniegu. Początek miesiąca zapowiada się chłodno, ale słonecznie – z pokrywających niebo chmur nie spadnie śnieg. Podobnie będzie w Święta Bożego Narodzenia, które w 2018 roku nie będą białe. Synoptycy przewidują temperatury ujemne od -1 do -2 stopni. Mapy meteorologiczne pokazują, że Nowy Rok będzie deszczowy, ale temperatury utrzymają się około 1 stopnia na plusie.

Zima nie zaskoczy nas śnieżnymi nawałnicami także w styczniu. Miesiąc ten będzie zimny i deszczowy, możemy spodziewać się wielu gołoledzi o poranku, jednak przez większość dni temperatura będzie osiągać dodatnie wartości od 0 do 5 stopni. Jedynie w nocy możemy spodziewać się spadku nawet do -9. Więcej śniegu odnotujemy dopiero w ostatnim tygodniu stycznia, kiedy temperatura spadnie w ciągu dnia poniżej zera, a śnieżne chmury zakryją niebo.

Wszystko wskazuje na to, że także luty nie będzie śnieżnym miesiącem. Amerykańscy synoptycy przewidują, że luty, poza pierwszym tygodniem, będzie słoneczny. To jednak nie wszystko – w drugim tygodniu lutego możemy spodziewać się ocieplenia sięgającego nawet 6-8 stopni Celsjusza.

Długoterminowa prognoza pogody jest obarczona dużym marginesem błędu i może się mylić. Aby być pewnym tego, jaka będzie pogoda podczas zaplanowanego przez nas wyjazdu, warto sprawdzić przewidywania synoptyków na parę dni przed wycieczką.
gazeta.pl

Zimy nie będzie, to by się nawet zgadzało z moimi obserwacjami – jesienią Indianie nie zbierali chrustu. Oni to wiedzieli…