– Jak tam poszła rozmowa kwalifikacyjna na stanowisko inspektora kontroli skarbowej? Ze twoim dyplomem i wyróżnieniem zapewne przeszedłeś bez problemu?
– A gdzie tam, wyłożyłem się na pierwszym pytaniu.
– Co?!
– Zapytali, czy w dzieciństwie dręczyłem zwierzęta a ja, głupi, powiedziałem, że nie.

Brygadzista wręczył robotnikom kilka wiader z farbą i polecił do końca dnia pomalować dom. Robotnicy niepocieszeni, napiliby się, a tu robota czeka. Szczęśliwie niedaleko pasł się akurat koń. Umazali mu pysk farbą, część wylali w krzaki, częściowo pomalowali dom i odbili flaszkę. Pod koniec dnia pojawił się brygadzista:
– Czemu robota nie jest skończona?
– Farby zabrakło.
– Dość wam dałem, pewnie na lewo opchnęliście!
– Ależ skąd, koń wypił, o ten, tam.
– Aa, ten, poznaję bydlę. W zeszłym tygodniu opierdolił na budowie dwie palety cegieł.