Ciemną nocą 24 grudnia, dwa wygłodniałe wilki postanowiły coś upolować w zasypanej śniegiem puszczy. Złapały trop łosia. Pogoń trwała kilka godzin, aż zagnały rogacza w pułapkę bez wyjścia.
– Dobra – powiedział ludzkim głosem (jak to w Wigilię) zadyszany łoś – Wygraliście. Zabijcie mnie ale mam ostatnią prośbę. Wczoraj moja stara zrobiła mi na tyłku tatuaż, powiedziała, że to niespodzianka i że odczyta mi to dopiero po kolacji wigilijnej. Jeśli mam umrzeć to powiedzcie mi co tam jest napisane – i rogacz odwrócił się do nich tyłem wypinając zad. Wilki schowały kły i podeszły zaciekawione do dupy łosia. W tym momencie rogacz wyprostował się i z ogromną siłą walnął tylnymi kopytami w dwa kosmate wilcze łby. Obaj prześladowcy wylecieli w powietrze jak z wystrzeleni z katapulty. Po paru minutach jeden z nich poruszył się lekko, otworzył oko i patrząc na martwego kolegę wymamrotał:
– On to zawsze był głupi ale po chu’j ja podchodziłem?! Przecież ja, kur’wa, czytać nie umiem.

– Ach, sir, jaka piękna zastawa! Ta zastawa wybitnie podkreśla pański wysublimowany, arystokratyczny gust. Jestem zachwycony!
– Dokładnie, sir. To unikalna chińska porcelana z XVII wieku. A na ten przykład ta płytka salaterka, którą nota bene nabyłem ostatnio na aukcji, podoba mi się szczególnie.
– Tak? A dlaczego sir?
– Bo ją się wygodnie wylizuje…

Odświeżająca maseczka do twarzy:
Bierzemy trochę kiszonej kapusty. Układamy ją na talerzu. Dodajemy odrobinę posiekanej w kostkę cebuli i ćwierć startego jabłka. Polewamy delikatnie olejem rzepakowym i mieszamy.
Tak przygotowaną kapustą zagryzamy dwie pięćdziesiątki wódki.
Twarz błogo się uśmiecha i odświeża.

Człowiek zobaczył, jak wilk napadł na bezbronną owieczkę. Zabił więc wilka i uratował owieczkę.
Potem zobaczył, jak żarłoczna owieczka pochłania piękną, szmaragdową trawę. Zabił więc owieczkę i uratował trawę.
Potem wyrwał trawę za to, że ssała soki z ziemi.
Potem przeraził go obraz czarnej, brudnej ziemi bez trawy, która szpeciła pejzaż, więc wyasfaltował wszystko.
A potem zamyślił się: „Co by tu jeszcze zrobić takiego… dobrego, pięknego?…”

Po balu maturalnym Grażyna zaprosiła Janusza do siebie na noc. Udziela mu instrukcji:
– Odprowadzisz mnie do domu, a potem pospacerujesz godzinkę po okolicy. W tym czasie mamusia zdąży zasnąć. Jak będziesz szedł, to zdejmij te lakiery przed drzwiami od domu, żeby jej nie obudzić.
Janusz odprowadził Grażynę, pospacerował regulaminową godzinkę… Grażyna słyszy skrzypnięcie drzwi wejściowych, a potem…donośne tupanie. Szybko uchyla drzwi od pokoju i stłumionym szeptem zwraca się do Janusza:
– Miałeś zdjąć buty!
– Ale zdjąłem!
– To co tak tupie?!
– Paznokcie.

Ciemna noc. Cmentarz gdzieś na peryferiach….
Nagle ze strasznym hałasem wychodzi z jednej z mogił umarlak. Podchodzi do krzyża na nagrobku i z całych sił zaczyna go szarpać – raz w lewo, raz w prawo. Z mogiły obok wystawia głowę inny nieboszczyk, patrzy i pyta zdziwiony:
– Stary! Co ty odpierdalasz z tym krzyżem?
– No, kur,wa, coś kiepsko TVN24 odbiera…

TVP zdecydowało się wyemitować na antenie program zatytułowany:
„Dlaczego mężczyźni nie są seksistami”. Będzie to program skierowany głównie do feministek oraz kobiet, które są sfrustrowane sposobem w jaki mężczyźni je postrzegają.
Po dłuższych naradach uzgodniono, że będzie on puszczany o 20:00.
Daje to kobietom wystarczająco czasu na zrobienie obiadu i kolacji, oraz pozmywanie, zanim program się zacznie.

Optymista na teście psychologicznym…
Psycholog: Umarł panu dziadek…
Optymista: A ja mam jeszcze drugiego dziadka!
Psycholog: …i spóźnia się pan na pogrzeb.
Optymista: Siadam w samochód i cisnę gaz do dechy!
Psycholog: Nie, boi się pan prowadzić samochód.
Optymista: Wypijam butelkę wódki dla odwagi!
Psycholog: No właśnie! I tu pana, kompletnie pijanego zatrzymuje drogówka.
Optymista: Eee tam. Dogadam się!
Psycholog: Nie dogada się pan, to jest kobieta.
Optymista: To się z nią zapoznam i…
Psycholog: Ale ona jest strasznie brzydka!
Optymista: A ja kompletnie pijany!

Szpital na peryferiach NFZ…, przed drzwiami stoi inteligentnie wyglądający facet, z wyciągniętą ręką i kartką: „Zbieram na operację. Pomocy!” Mija go jakaś emerytka i zniesmaczona mówi:
– Jak panu nie wstyd, tak ludzi oszukiwać?! Tu jest państwowy szpital, operacje są za darmo!
– To to ja wiem, droga pani, i owszem, jest mi bardzo wstyd, ale ja tu jestem chirurgiem…

Coraz bardziej zaciekła bitwa pomiędzy atakującymi a obrońcami miasta. Krew się leje wokół, obrońcy padają jak muchy, szala zwycięstwa przechyla się w stronę atakujących.
Przywódca atakujących z triumfem podnosi w górę swoją flagę. Rozlega się dziki wrzask atakujących. Resztka obrońców czmycha z pola bitwy.
Miasto zdobyte!
Dowódca trzymając dumnie drzewce flagi krzyczy:
– Zwyciężyliśmy!
Wszyscy:
– URAAAAA!
– Teraz to nasze miasto!
Wszyscy:
– URAAAAA!
– I teraz to miasto nazwiemy Yrmery!
Wszyscy:
– ???
Dowódca wyciąga komórkę, wykręca numer i krzyczy:
– No, Wania! Wywinąłem się! Miasto Yrmery! Teraz Twój ruch. Miasto na literę Y. Czekam!