– Kochanie! Chcesz jeszcze kotlecika?
– Oczywiście, kochanie. Przecież tak się starałem…
– Hmmm… Wydawało mi się, że te kotlety to jednak ja robiłam!
– Tak się starałem odpowiednią żonę znaleźć…

– Chcesz małego kocurka?
– Nieee … dzięki. Wiesz… kilka lat temu wzięliśmy takiego łobuza. W domu się mu nie podobało bo to indywidualista to zamieszkał u nas w sadzie. Co marzec toczy z innymi kotami boje i znaczy terytorium. Wszystkie drzewka nam obsikuje. Drze japę w nocy, że spać się nie da. Wszystkie inne kocury goni… tak spierdalają że hej! Taki Pudzian wśród kotów normalnie… z sylwetki podobny… całe stado kotek potem po tych walkach czeka na niego pod stodołą i miauczy… rozanielone nimfomanki!… Człowieku… marzec, kwiecień co roku mamy przechlapany… spać się nie da!
– A on co?
– Nic… idzie spać do stodoły… i śpi do rana, a potem od rana to samo!
– A nie próbowaliście go wykastrować?
– A wykastrowaliśmy… z jakieś 10 lat temu…

Dzień Dobry Serdecznie. Poniedziałek 31 lipca 2023 – Dzień Skarbowości, Międzynarodowy Dzień Skarbonki, Dzień Grosika na Szczęście.

Imieniny dziś obchodzą: Adam, Alfonsa, Beat, Demokryt, Emilian, Ernesta, Fabia, Fabiusz, German, Helena, Iga, Ignacy, Jan, Justyn, Lubomir. Solenizantom składam najlepsze życzenia.

Z kalendarium:
1853 – Ignacy Łukasiewicz zapalił publicznie lampy naftowe na sali operacyjnej szpitala miejskiego we Lwowie.
1919 – Sejm RP ratyfikował Traktat wersalski.
1924 – Sejm RP przyjął ustawę o szkolnictwie znaną jako „Lex Grabski”, która ograniczyła nauczanie w językach mniejszości narodowych.
1944 – Dowódca AK Tadeusz Bór-Komorowski wydał rozkaz rozpoczęcia 1 sierpnia powstania warszawskiego.
1959 – Ministerstwo Handlu Wewnętrznego wydało zarządzenie, zgodnie z którym poniedziałek stał się „dniem bezmięsnym”.
1970 – Wprowadzono zakaz wydawania przydziałów grogu w brytyjskiej Królewskiej Marynarce Wojennej.
2015 – Na sesji MKOl w Kuala Lumpur wybrano Pekin na organizatora XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku.

Za oknem przewaga chmur. Temperatura w okolicy +24.

Życzę miłego dnia.

Max szedł w stronę skraju dachu. Potem usiadł i spojrzał w dół. Widział maleńkie samochody przemieszczające się z miejsca na miejsce i snujących się, malutkich ludzi. Spojrzał w górę – z nieba przyjaźnie mrugały gwiazdy. Zamknął oczy. Zamyślił się.
Myślał o tym, że już dawno jest dorosły, a ciągle taki nieuporządkowany. O tym, że gospodyni znów odgraża się, że wywali go z mieszkania. O jego towarzyszce życia – Sabci, która znów, jak na złość zaszła w ciążę. O tym, jak dużo jest tych, którzy mu źle życzą. O tym, jak ciężko o jedzenie. I o wielu innych sprawach. Potem otworzył swoje niezwykłe, szare oczy, wstał i zrobił krok. Do przodu. I poleciał. W dół oczywiście. W trakcie lotu milczał. Właśnie taki był on – Max. A potem, przy samej ziemi, zadziałały instynkty – odwrócił się i miękko upadł. Na wszystkie cztery łapy. Miauknął obrażony i poszedł w jedno ze swych kocich miejsc.