Mąż szuka w domu aktu ślubu, w końcu wkurzony pyta żony:
– Gdzie jest ten wyrok dożywocia?!
– Nie wiem, ale wiem, gdzie jest twój talon na seks i trzy posiłki dziennie.
Wczoraj w knajpie zdecydowanie za dużo wypiłem. Gdy wracałem do domu żona stała już na klatce. I się zaczęło: Jak ty wyglądasz?! Zrób coś z sobą! Sąsiedzi cię oglądają w tym stanie! Zrób chociaż makijaż! – powiedziałem.
Stare dobre małżeństwo weekendową porą:
– Stefan, to ja może zrobię śniadanie.
– Nie rób Zosiu, Po viagrze jakoś wcale nie jestem głodny.
Za jakiś czas….
– Stefan, może obiad zrobię…
– Wiesz co Zosiu, po tej viagrze to ja w ogóle głodu nie czuję.
Za chwil parę…
– Stefciu, ale kolację to już zjemy, co?
– Mówię ci Zośka, że po viagrze to wcale o jedzeniu nie myślę!
– Stefan! To może zejdź ze mnie na chwilkę, bo ja z głodu zdechnę.
Zabrał mąż żonę na polowanie. Zauważył zwierzaka, celuje, nagle żona:
– Gdzie w tego zająca celujesz?! Nie wiem, jak przygotować zająca. Strzelaj do kapusty lepiej!
– Kochanie, gdzie byłeś całą noc?!
– Piłem ze Stefanem!
Zośka wiedziała, że mąż kłamie, ale nic nie mówiła, ponieważ Stefan siedział w szafie.
– Stefan. oddałam ci najlepsze lata swego życia!
– Dziękuję, kochanie.
– Za co ty mi dziękujesz, durniu jeden?
– Za to, że te lata, które spędziłaś ze mną, nazywasz najlepszymi.
– Stefan! Wiesz, że są takie wielkie sprawy, za które warto oddać życie!
– Zośka, to nieprawda. Życie masz tylko jedno, a wielkich spraw jest od ch’uja i ciut-ciut.
– Jak ty możesz żyć z taką filozofią?!
– Długo.
Żona wybierając się do sklepu pyta męża:
– Idę do sklepu, przynieść ci coś dobrego?
– O! Tak! Przynieś! TYLKO NIE POTŁUCZ!
– Zośka! Co się z Tobą dzieje strasznie schudłaś?!
– Strasznie przeżywam…
– Co takiego się dzieje?
– Stefan mnie zdradza!
– Rozwodzisz się?
– Jeszcze nie mogę, muszę to wykorzystać i schudnąć 15 kg…
Podczas rozprawy rozwodowej sędzia pyta żonę:
– Coś jednak musiało panią w nim fascynować, skoro pani za niego wyszła?
Żona:
– To prawda, ale już to wydałam…