Żona do męża:
– A tobie to w ogóle jeszcze staje?
– Tak.
– Niemożliwe, pokaż.
– Zaproś sąsiadkę, to pokażę.
Kategoria: Mąż & Żona
Mąż i żona, On i Ona – w tej konfiguracji zawsze wynika coś zabawnego…
– Słyszałem, że twojej żonie po roku wrócił głos?
– Wrócił …
– I jak się czuje?
– Super, w jeden wieczór nadrobiła zaległości.
– Moje małżeństwo jest cudowne, żadnych kłótni, we wszystkim się zgadzamy, no cudownie!
– To musisz być szczęśliwym człowiekiem…
– Jestem i myślę, że następny tydzień naszego małżeństwa upłynie w podobnej harmonii.
– Stefan, jak chodziłeś za mną, to mówiłeś, że „życie byś za mnie oddał”, a teraz to nie chcesz mi nawet dać kierować naszym samochodem!
– Podzielasz moją opinię, kochanie?
– Tak kochanie, i to na dwie części. Pierwszą odrzucam, a z drugą się nie zgadzam.
– Moja żona znowu urodziła – posępnie obwieścił Janusz kumplom. – To już piąte dziecko! Jeśli urodzi jeszcze jedna – chyba będę się musiał powiesić!
Dwa lata później żona Janusza znowu leży na porodówce. Przyjaciele przypominają o jego postanowieniu sprzed dwóch lat.
– Prawie wypełniłem to postanowienie. – Wbiłem hak w ścianę, przywiązałem linę, zrobiłem pętlę, stanąłem na stołku, włożyłem głowę w pętlę i…
– I co?
– W ostatnim momencie pomyślałem sobie: a może ja wieszam nie tego człowieka?
Mąż do żony:
– Ty znasz się może na hipnozie?
– Skądże.
– To jakim cudem ja się z tobą ożeniłem?
– Kochanie, zauważyłeś, że lepiej wyglądam?
– Aha…
– „Aha” – że lepiej wyglądam, czy „Aha”, że nie zauważyłem…?
Pewien mąż, który nieustannie zapominał o urodzinach żony czy rocznicy ślubu, postanowił raz na zawsze rozwiązać ten problem.
Udał się do najbliższej kwiaciarni i podając ważne daty właścicielowi, poprosił by ten w owe ważne dni posyłał wiązankę kwiatów wraz z bilecikiem, upewniającym żonę o nieustającym uczuciu ze strony męża.
Zadowolony, przeszedł do porządku dziennego aż do momentu, kiedy wrócił z pracy i widząc w wazonie dużą wiązankę świeżych kwiatów, zapytał żonę:
– Kochanie, skąd wzięłaś te piękne kwiaty?
Pewna młoda mężatka postanowiła rozwieść się, powodem było to, że mąż stale, ale to stale ją poprawiał gdy tylko coś mówiła. Idzie do męża i mówi:
– Janusz, musimy poważnie porozmawiać.
– Mam na imię Stefan.
– O widzisz?! Co bym nie powiedziała, to stale coś ci nie pasuje!