Bóg mi się przyśnił nad ranem,
powiedział, że zmartwychwstanie odwołane.
Dodał, że można umierać bez strachu,
i spokojnie rozkładać się w piachu.
on nie ma miejsca w żadnej galaktyce,
by magazynować tam minione życie.
I by nie traktować go jak skończonego idiotę
co to życie zabiera, by je dawać z powrotem.
Ostrzegł na koniec, czerwony z wściekłości,
że się całkiem odcina od dostojnych tęgości.
a jak się to tałatajstwo nie opamięta w porę
to im zrobi tu, za życia sodomę i gomorę.
Potem cyferki wypisał na żony zadku na końcu,
pewnie dla jaj, bo padły w zeszłym miesiącu.