Teściowa wiesza na balkonie pranie. 10 piętro. W pokoju siedzi zięć i pali papieroska.
– Bóg jest! – mówi mamusia-bis.
– Nie ma – ripostuje zięć.
– Jest!
– Nie!
– Jest! – krzyczy teściowa i skacze z balkonu. Tuż przed ziemią łapie się gałęzi drzewa i padając nie robi sobie krzywdy! Zięć zbiega na dół.
– I co teraz powiesz?! – pyta teściowa.
– O żeż, kur’wa jego mać!