– Jak pan wygrał te zawody biathlonowe?
– Podjeżdżam na strzelnicę, widzę, mgła. Chłopaki długo celują, pudłują, biorą zapasową amunicję, pudłują, w końcu biegają karne kółka. No to ja od razu karabin celuję w ziemię, wywaliłem raz-dwa całą amunicję i poszedłem na karne kółka…