Mój straszny dzień w korpo…
Tego dnia siedziałem sobie w pracy i zajmowałem się swoimi sprawami, gdy nagle duży różowy słoń przeszedł obok mojego stanowiska. Byłem trochę zaskoczony, ale kontynuowałem swoją pracę. 
Kilka minut później przeszedł on znowu obok mojego biurka, ale tym razem podążały za nim cztery gumowe łabędzie. 
Po obiedzie wróciłem na swoje stanowisko i okazało się, że w biurze znajduje się cała farma, różnokolorowe zwierzątka. Byłem zaskoczony, co zauważył mój czarny kolega z pracy, który podszedł do mnie zapytać, czy wszystko ze mną w porządku, bo wyglądałem na bladego. 

I wtedy do mnie dotarło! Czarny kolega? 

To był tylko sen…

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz