– Tato, a co to takiego „dysonans poznawczy”?
– To jest coś takiego, jak ulicą sobie jedzie beemwica, w środku typowy Seba, za oknem zimny łokieć, a ze środka zamiast standardowego bum-bum-bum dobiega koncert fortepianowy Lutosławskiego.
– Tato, a co to takiego „dysonans poznawczy”?
– To jest coś takiego, jak ulicą sobie jedzie beemwica, w środku typowy Seba, za oknem zimny łokieć, a ze środka zamiast standardowego bum-bum-bum dobiega koncert fortepianowy Lutosławskiego.