Dzień Dobry. Wtorek 27 października 2020 – Światowy Dzień Dziedzictwa Audiowizualnego, Dzień Kolokwializmów.

Imieniny dziś obchodzą: Barnim, Frumencjusz, Iwona, Józef, Kapitolina, Manfred, Manfreda, Siestrzemił, Wielebor. Solenizantom składam najlepsze życzenia.

Z kalendarium:
1607 – Pojawiła się Kometa Halleya.
1806 – Napoleon Bonaparte po rozgromieniu pruskiej armii wkroczył triumfalnie do Berlina.
1810 – Stany Zjednoczone zaanektowały Zachodnią Florydę.
1962 – Nad Kubą zestrzelono amerykański samolot rozpoznawczy U-2. Pilot Rudolf Anderson został jedyną ofiarą śmiertelną kryzysu kubańskiego, wyłączając zabitych w wypadkach.
1991 – Odbyły się przedterminowe, pierwsze od zakończenia II wojny światowej wolne wybory do Sejmu oraz wybory do Senatu.
2005 – We Francji wybuchły zamieszki wywołane śmiercią dwóch nastoletnich imigrantów z Czarnej Afryki, którzy uciekając przed policją ukryli się w stacji transformatorowej.

Za oknem słonecznie z przelotnym zachmurzeniem. Temperatura w okolicy +17.

Życzę miłego dnia.

Wiele by zmieniło w kraju, w trudnym czasie pandemii covida, zmiana podejścia do pogrzebów…

16:00. Przed kościołem zatrzymuje się z piskiem opon biały karawan ozdobiony balonikami z tablicami „Świeżo ukatrupiony”. Czterech typów w pasujących garniturach wnosi etui z wujkiem Stefanem w środku, ciotka Zocha odprowadza go do ołtarza.
17:15. Koniec mszy. Organista zaczyna grać „Nic nie może przecież wiecznie trwać”. Ksiądz klaszcze, wdowa tupie do rytmu, żałobnicy robią chórki, Stefan nie robi nic. Trumna wyjeżdża na zewnątrz, ludzie rzucają ryżem i płatkami chryzantem. Wszyscy podchodzą do trumny i wsuwają pod uchylone wieko koperty, w końcu stypa musi się zwrócić.
17:45. Poloneza czas zacząć. Baloniki otaczają napis „There’s always some FUN in a Funeral”. Powitalny toast, Stefanowi żona leje szampana do trumny i roztrzaskuje kieliszek wiekiem. Rosół.
18:10. No to zdrowie Stefana.
18.11. Pardon, niech mu gwiazdka wiekuista nigdy nie zagaśnie.
18:15. Schabowe i bitki.
18:30. Pierwszy taniec. Etui z Stefanem stawia się na sztorc na deskorolce, Zocha tańczy z nim do walca z „Trędowatej”.
19:00. A pamiętacie, jak Stefan wrócił z Berlina Zachodniego i nam po sztandze Cameli przywiózł?
19:30. Wnuk głównego bohatera imprezy podchodzi do siostry dziadka, z mściwym uśmiechem robi puci puci i pyta, kiedy jej kolej.
20:00. Szwagier Rysiek spada pod stół. Pierwszy zgon, Stefana nie liczymy.
21:00. Ceremonialne wyciągnięcie zdjęć ojca i matki Stefana. Chóralne wykonanie „Cudownych rodziców miał”.
21:30. Karol, uśmiechnij się, co ty taki sztywny jesteś? To już zadanie Stefana.
22:00. KTO W PAŹDZIERNIKU KITĘ ODWALI, MA WSTAĆ, MA WSTAĆ, MA WSTAĆ!
22:15. Odczytanie testamentu.
22:25. Zatrzymanie akcji serca u Agnieszki po słowach „Mojej chrześniaczce nie pozostawiam absolutnie nic, za to 10 000 zł idzie na fundację ojców salezjanów”.
22:45. Rzucanie wieńcem. Ciotka Ela ku niesamowitej radości rodziny łapie pierwsza.
23:00. Zenek nie doczekuje się odpowiedzi od Stefana na trzecie „ZE MNĄ SIĘ NIE NAPIJESZ?!”.
23:15. Wjeżdża tort. Kroi patomorfolog, zdobył doświadczenie na Stefanie.
0:00. Punkt kulminacyjny. Trzymający się na nogach żałobnicy biorą Stefana na ramiona i niosą na cmentarz.
0:10. Procesja dociera do celu. Grażyna wyciąga nawalonego jak messerschmitt Ryśka z grobu.
0:15. Przy „I ZAWIOZĄ MNIE WINDĄ DO NIEEEBA” Stefan powoli osuwa się do dołu.
0:16. Orzeł wylądował. Na trumnę lecą grudki ziemi, kwiaty, łzy, aż tu nagle słychać „BDZIĄG”.
0:17. Zdyszany kuzyn Piotr tłumaczy, że nie zdążył przed zamknięciem kwiaciarni i kupił bombonierkę.
0:30. Towarzystwo wraca się bawić.
1:00. Dzieciaki zaczynają zasypiać, w przeciwieństwie do Stefana nie snem wiecznym.
1:30. Żur cmentarny według receptury stryja Arnolda.
2:00. Zabawy: zapalanie zniczy bez użycia rąk, przenoszenie wieńca za pomocą patyków trzymanych w ustach i nieoficjalne zawody w podrywaniu wdowy.
3:00. WSZYSCY ŚWIĘCI BALUJĄ W NIEBIE!
4:00. Kur pieje. Goście zbierają się do wyjścia, zrzucając się na bilet na pociąg do Zakopanego dla Zochy i życząc jej przyjemnej nocy popogrzebowej.
4:20. Pod ścianą materializuje się duch Staszka Wyspiańskiego, konsumuje pozostałe na stole pół litra i stwierdza, że nieważne, czy to wesele, czy pogrzeb – nadal dramat.