Zatrute powietrze Europy…

Jeszcze do niedawna naukowcy byli święcie przekonani, że z powodu zanieczyszczenia powietrza rocznie umiera 4,5 mln ludzi. Teraz wynik ten został skorygowany i okazuje się wskaźnik śmiertelności wynosi 8,8 mln. I co najmniej połowa przypadków śmiertelnych jest następstwem chorób serca i układu krążenia.

Zanieczyszczenie powietrza skraca przeciętną długość życia mieszkańców Europy o dwa lata. Wskazują na to wyniki badań. Jak wynika z najnowszych obliczeń, na 100 tys. mieszkańców na świecie przedwcześnie umiera 120 osób z powodu chorób wywołanych zanieczyszczeniami powietrza, a w Europie nawet 133 osoby.

Tym samym złe powietrze zostało wciągnięte przez naukowców na listę największych zagrożeń dla zdrowia.

Wyniki pokazują, że europejskie wartości graniczne dla pyłu zawieszonego wynoszące 25 mg na metr sześcienny są zbyt wysokie. Wartość ta jest daleko powyżej wytycznych WHO zalecających dziesięć mg pyłów zawieszonych na metr sześcienny.

W ocenie Światowej Organizacji Zdrowia WHO 7,2 mln osób umiera rocznie z powodu palenia tytoniu. Do tej grupy zaliczani są także pasywni palacze czyli osoby narażone na dym papierosowy. Jednak zdaniem WHO o ile człowiek może zrezygnować z palenia, nie może jednak uchronić się przed złą jakością powietrza.
media

W smogowym raporcie Europejskiej Agencji Środowiska „Jakość powietrza w Europie – 2018” Polska znalazła się w niechlubnej czołówce.

W większości kategorii w ścisłej czołówce najbardziej zanieczyszczonych miast w UE znalazły się te leżące w Polsce. Tak jest w przypadku wszystkich substancji, które pochodzą głównie z domowych pieców opalanych węglem. Smog z domowych pieców jest w Polsce odpowiedzialny za 60 proc. zanieczyszczeń powietrza – PM10, PM2,5 i BaP.


Ludzie ludziom zgotowali ten los…

Król Elrond vs. święty Antoni.

Pewna starsza kobieta z Brazylii przez lata myślała, że modli się do figurki świętego Antoniego Padewskiego. W rzeczywistości nie była to figurka ukazująca włoskiego świętego, ale… elfickiego króla Elronda z ekranizacji „Władcy Pierścieni”.

„Najzabawniejsze odkrycie” – napisała na Facebooku wnuczka kobiety po tym, gdy dowiedziała się, że starsza pani modliła się od wielu lat do figurki elfa z ekranizacji słynnej trylogii Tolkiena.

„Prababcia mojej córki modli się do tej figurki Świętego Antoniego każdego dnia” – napisała na swoim profilu i opublikowała zdjęcia.

Przyznała, że nie było łatwo wytłumaczyć starszej pani, że doszło do pomyłki. – Początkowo tego nie rozumiała – mówiła. W końcu jednak kobieta uświadomiła sobie, że modliła się do postaci z „Władcy Pierścieni”. Rodzina zakupiła już starszej pani nową figurkę, tym razem przedstawiającą wizerunek prawdziwego świętego Antoniego Padewskiego.

Elrond to postać ze stworzonej przez J.R.R. Tolkiena mitologii Śródziemia. Był panem Rivendell, czyli siedziby elfów.
media

Nasuwają mi się dwa pytania:

  • jak odróżnić prawdziwą figurkę św. Antoniego od nieprawdziwej?
  • czy skuteczność modlitw do św. Antoniego jest większa niż do króla Elronda?

Znalezienie śladów inteligentnego życia w kosmosie jest mało prawdopodobne.

Astronomowie, zajmujący się poszukiwaniem obcych cywilizacji w kosmosie, żadnej dotąd nie znaleźli, choć korzystają z coraz bardziej zaawansowanego sprzętu.

Także grupa australijskich naukowców nie znalazła żadnych śladów inteligentnych istot pozaziemskich. Badacze korzystali z tak zwanej interferometrii wielkobazowej. Jest to technika, dzięki której dane odbierane są przez radioteleskopy położone w dużej odległości od siebie, na przykład na różnych kontynentach.

Astronomowie obserwowali system planetarny gwiazdy Gliese 581, odległej od nas o 20 lat świetlnych. Jej planety znajdują się w tak zwanej strefie zamieszkiwalnej. Oznacza to, że dla życia nie jest tam ani za sucho, ani za zimno, ani za gorąco. Okazało się jednak, że na tych planetach panuje radiowa cisza – nikt nie nadaje żadnych sygnałów.

Naukowcy mówią, że nie będą się poddawać, zaznaczają jednocześnie, że znalezienie śladów inteligentnego życia w kosmosie jest mało prawdopodobne. Ziemia na przykład istnieje od czterech miliardów lat, a rozumne istoty wysyłają z niej sygnały radiowe dopiero od lat siedemdziesięciu.
media

Od lat krążą opowieści o przybyszach z innych planet, którzy po katastrofie pojazdu kosmicznego trafili w ręce ziemskich naukowców. Dokumentować to mają zdjęcia i filmy z sekcji zwłok kosmitów, przeprowadzonych w jakichś tajnych ośrodkach wojskowych.

Inne opowieści mówią z kolei o ingerencji kosmitów w ludzkie DNA. O porywaniu, psychicznym zniewalaniu i zapładnianiu ziemskich kobiet materiałem genetycznym z innej planety, a następnie przejmowaniu zmutowanych płodów, by wychowywać je na międzygatunkowych łączników.

Nawet Watykan zebrał ekspertów, którzy mają zbadać prawdopodobieństwo istnienia życia poza Ziemią oraz wpływ istnienia takiego życia na naukę Kościoła katolickiego. W tym celu w Watykanie odbyła się konferencja, w której wzięli udział astronomowie, fizycy, biolodzy oraz przedstawiciele innych dziedzin nauki.

Czy można zbagatelizować fakt, że naprawdę wielu ludzi twierdzi, iż obcych nie trzeba szukać w odległym kosmosie. Oni już tu są!

Ufo lata nam nad głowami, obcy zaglądają nam do okien, a naukowcy nic nie potrafią dostrzec, dziwne c’nie?

Nieszczęśliwie zakochany prosił – zastrzelcie mnie – no i zastrzelili…

Podczas zakrapianego alkoholem spotkania Karol K. spełnił prośbę swojego nieszczęśliwego kolegi i strzelił mu w głowę. Mężczyźnie grozi dożywocie.

Do tragedii doszło w Lipinach, pod Hajnówką. 41-letni mężczyzna zaprosił kolegów do domu, tam poinformował ich o swoim zawodzie miłosnym i poprosił, by pomogli mu się zabić. Jednemu z kolegów podał naładowany karabin mauser z czasów II wojny światowej.

35-letni Karol K. dopytał kolegę, czy na pewno chce, by go zastrzelić, a gdy ten potwierdził – strzelił mu w głowę. 41-latek zmarł na miejscu.

Wszyscy świadkowie potwierdzili wersję opisaną przez podejrzanego. Karol K. w chwili zatrzymania miał 2,5 promila w wydychanym powietrzu.

Zastrzelonego 41-latka K. znał od wielu lat, byli w przyjacielskich stosunkach. Mężczyzna powiedział, że żałuje tego, co zrobił i nie potrafi wyjaśnić, dlaczego tak postąpił. Grozi mu dożywocie.
media

Przyjaźń zobowiązuje i przyjacielowi się nie odmawia…?

Abp Marek Jędraszewski nie czuł się zobowiązany wsiąść udział w nabożeństwie pokutnym odprawionym podczas watykańskiej konferencji poświęconej pedofilii i nadużyciom seksualnym w Kościele katolickim.

Arcybiskup Marek Jędraszewski – to najważniejszy przedstawiciel polskiego Episkopatu – nie było go jednak na nabożeństwie pokutnym odprawionym podczas watykańskiej konferencji poświęconej pedofilii i nadużyciom seksualnym w Kościele katolickim.

Nazbyt często zachowywaliśmy milczenie, odwracaliśmy wzrok, unikaliśmy konfliktów – byliśmy nazbyt zadowoleni, by stawić czoła ciemnym stronom naszego Kościoła. (…) Nie daliśmy osobom ochrony, do której miały prawo, niszczyliśmy nadzieje, a osoby były poważnie gwałcone, zarówno w swoich ciałach, jak i duszach – mówił abp Philip Naameh, przewodniczący episkopatu Ghany. To on wygłosił kazanie podczas nabożeństwa pokutnego, „w którym Kościół przepraszał wszystkie ofiary wykorzystane seksualnie przez duchownych” i w którym arcybiskup Marek Jędraszewski nie czuł się zobowiązany wziąść udział.

Nabożeństwie przewodniczył papież Franciszek, a uczestniczyły w nim władze Kościoła. Jak się okazało, nie było na nim jednak abp. Marka Jędraszewskiego. Był jedynym spośród hierarchów (książąt Kościoła) zgromadzonych w Watykanie, który wyjechał przed zakończeniem uroczystości.

Gdzie się udał? Do Fatimy, gdzie w bazylice Trójcy Świętej przewodniczył mszy i wygłosił tam kazanie o sensie życia, „zmaganiach o dobro, miłość i wierność”. Bez żadnych odwołań do watykańskiej konferencji.

Dlaczego nieobecność abpa Jędraszewskiego wzbudziła tak duże zainteresowanie? Jako poznański biskup pomocniczy bronił abp. Juliusza Paetza, oskarżanego o molestowanie kleryków (kiedy sprawa wyszła na jaw, Jan Paweł II nałożył na abp. Paetza zakaz sprawowania funkcji biskupich).
media

Lobby pedofilskie trzyma się mocno w polskim Kościele katolickim.

Marek Jędraszewski (ur. 24 lipca 1949 w Poznaniu) – polski duchowny rzymskokatolicki, profesor nauk teologicznych, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, biskup pomocniczy poznański w latach 1997–2012, arcybiskup metropolita łódzki w latach 2012–2017, arcybiskup metropolita krakowski od 2017, zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski od 2014.

17 maja 1997 papież Jan Paweł II mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji poznańskiej i biskupem tytularnym Forum Popilii. Święcenia biskupie otrzymał 29 czerwca 1997 w archikatedrze poznańskiej. Głównym konsekratorem był Juliusz Paetz, arcybiskup metropolita poznański. Jako zawołanie biskupie przyjął słowa „Scire Christum” (Znać Chrystusa).

Tłusty Czwartek. Jak spalić kalorycznego pączka?

O tym warto pamiętać: średniej wielkości pączek waży 60 gramów i nie bez powodu nazywany jest bombą kaloryczną, zawiera bowiem 10 gramów tłuszczu i ponad 220 kalorii, czyli tyle, co pięć jabłek lub dwanaście pomidorów!

Żeby spalić jednego pączka, wystarczy biegać przez pół godziny, pływać przez 20 minut, wybrać się na godzinny spacer lub oglądać telewizję 10 godzin.

Można też połączyć przyjemne z pożytecznym i 2 godziny odkurzać mieszkanie albo skupić się tylko na przyjemności i przez 30 minut uprawiać seks.

Tłusty Czwartek

Tłusty Czwartek podobnie jak Koniec Świata to święto ruchome. Tłusty Czwartek obchodzimy w ostatni czwartek przed wielkim postem. Tym samym, jest to ostatni tydzień zabawy karnawałowej. Tego dnia dieta nie obowiązuje. 😉

Dojazdówka na tłusty czwartek

Sansewieria, nazywana także wężownicą lub językami teściowej, to wyjątkowa roślina. Ma bowiem niezwykłe właściwości i jest długowieczna, a ceni ją sama NASA. Powinna stać w każdej sypialni.

Wężownica dotlenia w nocy pomieszczenia, robi to jednak o wiele lepiej niż większość roślin. Kiedy śpimy, języki teściowej znakomicie pochłaniają dwutlenek i uwalniają tlen. Wynika to z przystosowania rośliny do gorącego i suchego klimatu Afryki, skąd pochodzi.

Badacze z NASA zaliczyli wężownicę do grupy 18 roślin, które najlepiej oczyszczają powietrze. Sansewieria ponadto pochłania i rozkłada toksyczne związki. Chodzi m.in. o formaldehyd, który wywołuje bóle głowy, bezsenność, a nawet działa negatywnie na układ oddechowy i osłabia odporność. Najgorsze jest jednak to, że formaldehyd prawdopodobnie ma też działania rakotwórcze.

Wężownica radzi sobie doskonale z benzenem – rakotwórczym i toksycznym związkiem, który znajdziemy np. w klejach czy lakierach. Jego działanie, przy wysokim stężeniu, sprawia, że odczuwamy bóle głowy, dochodzi do zaburzenia pracy serca, obniżenia nastroju. Związek utrudnia również dotlenienie mózgu.

Sansewieria – jedna z najbardziej wytrzymałych roślin – lubi ciepło. Zimą temperatura w pomieszczeniu nie powinna spaść poniżej 15 stopni Celsjusza. Roślinie może najbardziej zaszkodzić nadmiar wody w doniczce. Latem podlewamy języki teściowej raz lub dwa w tygodniu, zaś zimą co trzy tygodnie. Nawozimy ją co dwa-trzy tygodnie, ale tylko latem. Wybieramy odżywki z niewielką ilością azotu.
media

Mam dwie, ale w tym układzie to chyba dokupię kilka.

Przepowiednie dotyczące końca papiestwa i Kościoła. Takie przepowiednie to atak na święty Kościół katolicki, ale koniec i tak jest bliski…

Istnieją trzy najlepiej znane przepowiednie dotyczące końca papiestwa i Kościoła: św. Malachiasza, królowej Saby i Nostradamusa. Według niektórych interpretatorów Franciszek może być ostatnim papieżem przepowiedzianym jeszcze przed wiekami.

O czym dokładnie mówią przepowiednie? I czy warto w nie wierzyć?

Chyba najpopularniejszą przepowiednię dotycząca losów papiestwa wygłosił irlandzki duchowny i wizjoner z XII wieku – św. Malachiasz. Według legendy po przybyciu do Rzymu Malachiasz miał otrzymać wizję wszystkich papieży, którzy zasiądą na tronie Piotrowym od Celestyna II po ostatniego papieża – Piotra rzymianina. Zaznaczyć w tym miejscu należy, że Kościół nie uznaje tej przepowiedni za prawdziwą. Podobnie naukowcy – uważają ją za zręcznie spreparowany falsyfikat.

Lista zawiera 112 nazwisk. Jest z nią jednak pewien problem. O ile do zbioru oficjalnych papieży dodamy nazwiska antypapieży, to Franciszek jest przedostatnim lub nawet ostatnim następcą świętego Piotra. Jeśli jednak pominiemy antypapieży, to do spełnienia się przepowiedni Malachiasza brakuje co najmniej dziesięciu imion.

Krótkie opisy przedstawione przez Malachiasza przemawiają do wyobraźni. Papież Jan Paweł I miał być określony w przepowiedni jako „z połowy księżyca”, bo jego pontyfikat trwał zaledwie 30 dni. Jan Paweł II nazwany był „z pracy Słońca”, bo wiele pielgrzymował po świecie. „Chwałą oliwki” miał być papież Benedykt XVI, ponieważ nawiązywał do starych tradycji, a jednym z symboli zakonu Benedyktynów jest gałązka oliwna. Trzymając się tej interpretacji, Franciszek byłby ostatnim wymienionym w przepowiedni papieżem – Piotrem rzymianinem.

Jednak badacze podobnych proroctw już wskazują na to, że Jan Paweł II mógł być 100, a nawet dopiero 95 papieżem z przepowiedni. Wtedy jego opis wg listy Malachiasza brzmiałby „papież pielgrzym” (nawiązanie do pielgrzymek), lub „krzyż krzyży” (nawiązanie do zamachu).

Papież Franciszek nosiłby więc wtedy miano albo „psa i węża”, albo „światła w niebie”. Pasuje? Pies i wąż to zwierzęta, a jak wiadomo, to z nimi bratał się święty Franciszek, światło w niebie to otwarcie pontyfikatu na nowe idee i poglądy. W zasadzie każdy pontyfikat da się pogodzić z tak ogólnymi opisami.

Możliwe więc, że już niedługo poznamy całkiem nowe interpretacje słów św. Malachiasza, które będą starały się dopasować zmieniającą się rzeczywistość do wiary ludzi w podobne przepowiednie. Może inni wizjonerzy rzucają nieco więcej światła na losy kolejnych papieży?

Przepowiednie Nostradamusa wskazują, że jednym z ostatnich papieży będzie człowiek o „oliwkowej skórze”. Królowa Saba z kolei przekazała, że Bóg nie zdecydował jeszcze ostatecznie o ilości papieży. W jej proroctwie dni istnienia Ziemi mogą być skrócone lub wydłużone w zależności od tego, jak będą zachowywać się ludzie.

Co do jednego cała trójka najsłynniejszych wizjonerów papiestwa jest zgodna: ostatnim papieżem, który zasiądzie na tronie w Watykanie, jest Piotr, który pochodził będzie z Rzymu.

Ciężko uznać papieża Franciszka za ostatniego następcę Piotra z przepowiedni, choć i takie próby były już podejmowane. Taki jest już chyba „urok” wszystkich proroctw.
media

Ludzka potrzeba wiary w „coś” jeszcze długo będzie wykorzystywana przez różnych „magików” zwanych przewodnikami duchowymi itp. W miejsce upadłego Kościoła powstaną jego klony i nie jestem pewien, czy to lepsza alternatywa.

Pierwsze dzieci modyfikowane genetycznie z super zdolnościami.

W 2018 roku świat obiegły informacje o przyjściu na świat pierwszych dzieci, które zostały poddane modyfikacjom genetycznym. Naukowiec He Jiankui został oskarżony o złamanie zasad. Najnowsze doniesienia sugerują, że dzieci te mogą mieć inne, nieoczekiwane zdolności.

Eksperyment przeprowadzony przez He Jiankui wstrząsnął światem. Naukowiec użył narzędzia do edycji genów – CRISPR/Cas9 – aby zmodyfikować DNA bliźniąt i nadać im odpornością na wirusa HIV, który może przekształcić się w AIDS. Cała operacja miała miejsce zanim jeszcze bliźniaczki – Lulu i Nana – się urodziły. Okazuje się jednak, że wyłączenie genu CCR5 mogło mieć znacznie poważniejsze konsekwencje.

Nowe badania sugerują, że usunięcie genu CCR5 mogło spowodować swoiste wzmocnienie pamięci dzieci, zwiększając tym samym ich potencjał edukacyjny. Podobne prace wskazały, że można wten sposób sterować regeneracją mózgu u pacjentów po udarze.

Odpowiedź jest twierdząca – zmiany DNA prawdopodobnie wpłynęły na mózgi dzieci. Najprostszą interpretacją jest to, że mutacje prawdopodobnie będą miały wpływ na funkcje poznawcze bliźniaczek – powiedział Alcino J. Silva, neurobiolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA).

Niestety, efektów końcowych nie można dokładnie przewidzieć. Nie ma także dowodów na to, że zdolności poznawcze dzieci zostały wzmocnione poprzez manipulacje genetyczne. Badania przeprowadzone na myszach sugerują, że wyłączenie genu CCR5 faktycznie tak działa.

Jeżeli doniesienia naukowców z Kalifornii się potwierdzą, oznaczać to będzie, że jesteśmy coraz bliżej dnia, w którym poprawa ludzkiej inteligencji za pomocą technik edycji genów jest możliwa.
media

Wyłom został zrobiony, teraz już nikt tego nie powstrzyma. Witamy w świecie ludzi modyfikowanych genetycznie. Jaki będzie koszt ewolucyjny tej zabawy w Boga?