Facet chciał kupić jakieś drapieżne zwierzę, żeby zagryzło teściową, ale w sklepie zoologicznym były tylko pelikany. Sprzedawca jednak przekonał go, że są wyjątkowo groźne. Kupił dwa.
W domu postanowił je wypróbować:
– Pelikany na stół!
Pelikany rozpieprzyły stolik w drobny mak.
Facet zadowolony:
– Pelikany na krzesło!
Krzesło w drzazgi….
Nagle wchodzi teściowa i od progu krzyczy:
– A na ch’uj ci pelikany?

Teściowa opowiadała, że nauczyła się pływać, kiedy ktoś zabrał ją łódką na środek jezioro i wrzucił do wody. Powiedziałam: „Mamusiu – oni na pewno nie chcieli Cię uczyć pływać…”.

Pewna wiejska rodzina wydała swoją jedyną córkę za młodego rolnika z sąsiedniej wioski. Córka poszła za głosem miłości i zamieszkała razem z mężem w jego niewielkim gospodarstwie. Teściowa, która nieraz dawała znać, o swojej niechęci do zięcia wybrała się pewnego razu odwiedzić córkę. Jako,że wizyta była niezapowiedziana w domu zastała tylko zięcia szykującego się do prac polowych. Nie wypadało kobiecie odwrócić się na pięcie więc pojechali w pole razem. Przy wszelkich pracach zięć traktował teściową bez jakiejkolwiek ulgi a pod koniec dnia, ponieważ nie miał jeszcze specjalnego oprzyrządowania do swojego nowego traktora, zaprzęgnął teściową do małego pługa aby obsypać buraki.
Po powrocie z pola teściowa nawet nie miała siły aby porozmawiać z córką,która przyjechała od fryzjera tylko czym prędzej klnąc na zięcia wróciła do siebie.
W następnym tygodniu z wizytą wybrał się teść.
Zięć witający teścia od progu zaprosił go do domu. A w domu wiadomo…poczęstunek… jedna flaszka… druga flaszka i dyskusja. Tak im zeszło do późnego popołudnia.
Rozstając się zięć jako, że sprzedał konia i kupił traktor wręczył teściowi niepotrzebną mu już kompletną uprząż. Teść wielce uradowany zarzucił nabytek na ramię i poszedł do domu… Szedł… szedł a, że mu ciężko było to dochodząc do domu założył sobie na szyję.
Widząc to teściowa wybiegła z domu naprzeciw chłopa i załamując ręce woła: mój ty biedaku, nawet cię nie wyprzęgnął ten pieron ognisty…

Na łożu śmierci leży teściowa, obok której czuwa zięć. Starsza pani powoli żegna się ze światem, kiedy do pokoju wpada mucha. Teściowa wodzi za nią wzrokiem, śledzi uważnie tor jej lotu. Na co zięć: – Ej, noo. Niech się mamusia nie rozprasza…

– Staaaaaaaary! Ale jaaaaaaaaaaaaazda!
– Co jest?
– Tyyyy… wyobraź sobie, moja teściowa była wampirem!
– Pierd’olisz jak potłuczony.
– Powaga! Jak jej wbiłem osinowy kołek w serce to od razu wykitowała!