Przychodzi baba do lekarza:
– Panie doktorze, wszystko mnie denerwuje.
– Ale w domu, w pracy czy na ulicy? – pyta lekarz.
– Wszędzie! I wszyscy! Nawet mąż.
– A seks?
– A co to jest?
– Jest pani mężatką i pani nie wie?
– Panie doktorze, proszę mnie nie denerwować. Niech mi pan powie albo pokaże, bo za chwilę wyjdę z siebie!
Lekarz kazał pacjentce oprzeć się o stół i podciągnąć spódnicę. Następnie zaczął wykonywać ruchy posuwisto zwrotne. W pewnym momencie pacjentka mówi:
– Panie doktorze, niech pan się wreszcie zdecyduje! Albo pan wkłada albo wyciąga, bo zaczyna mnie to już denerwować.

Przychodzi rolnik do lekarza:
– Panie doktorze, jak tylko wyjadę na pole traktorem to mi staje!
– Zabieraj Pan ze sobą strzelbę. Jak stanie, strzelasz Pan w powietrze, żona przybiega i wiadomo… się nie zmarnuje…
Mija pół roku i do doktora znowu przychodzi ten sam rolnik:
– Panie doktorze, latem było wszystko w porządku, ale teraz jesień i żonę diabli wzięli!
– Co się stało?
– Sezon łowiecki się rozpoczął… Wszędzie strzelają….

Przychodzi baba do lekarza:
– Panie doktorze, mam taki problem: jesteśmy z mężem dwa miesiące po ślubie, a ja mam takie straszne lęki…
– A co, coś nie wychodzi? Małżonek się nie sprawdza? Zwykle to kwestia czasu, dotarcia się, dobrania najlepszych pozycji.
– Nie, nie to. Ja, ja… Ja się boję ostatnio nawet po kapcie schylić!

Przychodzi baba do stomatologa:
– Panie doktorze, moja proteza jest za duża!
– Sprawdziłem ją już dziesięć razy…
– Jest za duża.
– No dobrze, proszę więc włożyć ją do ust – rzucę okiem. W ustach leży jak ulał.
– Jest za duża i nie mogę jej włożyć do szklanki!