Poszedł facet do lekarza z próbka moczu. Lekarz odkręcił słoiczek, pociągnął spory łyk. Facet zbladł, a lekarz popłukał trochę w ustach, zadarł głowę do góry i zrobił tak: glugluglu, po czym połknął. Uśmiechnął się i powiedział:
– Mocz w porządku. Proszę jutro przynieść kał…
Na drugi dzień facet przychodzi z próbką kału, podaje lekarzowi. Ten wyjmuje z szuflady łyżeczkę, otwiera słoik… Pacjent znowu blednie. Lekarz miesza łyżeczką w słoiku, wyciąga porcję, ogląda wącha… Facet robi się zielony… Wtedy lekarz wkłada łyżeczkę do ust, mlaska, uśmiecha się. Facet ma już żołądek w gardle. Nagle lekarz przełyka i podsuwa łyżeczkę pacjentowi z pytaniem:
– Poczęstuje się pan?
Pacjent energicznym ruchem głowy zaprzecza. Wtedy lekarz rzuca z triumfem:
– Mamy pierwszy objaw! Po czym zapisuje w kartotece: brak łaknienia.

Przychodzi babcia do lekarza:
– No, babciu, w waszym wieku trzeba się oszczędzać, unikać chodzenia po schodach.
Po roku staruszka zjawia się u tego samego lekarza.
– Jak się czujecie?
– O, znacznie lepiej… Tylko mam jedno pytanie. Czy już mogę zacząć chodzić po schodach?
– Możecie.
– To chwała Bogu! Bo już to wchodzenie po rynnie na czwarte piętro bardzo mnie męczyło!

Przychodzi facet do lekarza:
– Panie doktorze, podejrzewam, że jestem lesbijką.
– Pan… lesbijką?! A jak to się objawia?
– Dookoła mnie tylu wspaniałych mężczyzn, a mnie nie wiadomo dlaczego ciągnie do bab.

Przychodzi facet do dentysty:
– Ile będzie kosztowało wyrwanie zęba mądrości.
– 200 złotych
– Hmm, za drogo!
– Mogę oszczędzić na znieczuleniu i wyrwać go za 150.
– Taniej nie można? To wciąż za dużo.
– Za 50 złotych mogę go wyrwać po prostu obcęgami. Co pan na to?
– A nie da się jeszcze taniej?
– No cóż, za 10 zł, bez znieczulenia, obcęgami, w ramach praktyki może to zrobić student.
– Wspaniale, cudownie. Proszę zapisać teściową na czwartek!

Przychodzi facet do lekarza:
– Panie doktorze, mam pomarańczowego chu’ja!
– To dziwny przypadek i nie można wykluczyć choroby wenerycznej. Czy miał pan ostatnio jakieś przygodne kontakty seksualne?
– Nie, przez ostatnie tygodnie nie ruszałem się z domu.
– I co pan robił w tym domu?
– Nic. Oglądałem filmy porno i jadłem ulubione chipsy paprykowe.

Przychodzi baba do lekarza:
– Panie doktorze, wszystko mnie denerwuje.
– Ale w domu, w pracy czy na ulicy? – pyta lekarz.
– Wszędzie! I wszyscy! Nawet mąż.
– A seks?
– A co to jest?
– Jest pani mężatką i pani nie wie?
– Panie doktorze, proszę mnie nie denerwować. Niech mi pan powie albo pokaże, bo za chwilę wyjdę z siebie!
Lekarz kazał pacjentce oprzeć się o stół i podciągnąć spódnicę. Następnie zaczął wykonywać ruchy posuwisto zwrotne. W pewnym momencie pacjentka mówi:
– Panie doktorze, niech pan się wreszcie zdecyduje! Albo pan wkłada albo wyciąga, bo zaczyna mnie to już denerwować.

Przychodzi rolnik do lekarza:
– Panie doktorze, jak tylko wyjadę na pole traktorem to mi staje!
– Zabieraj Pan ze sobą strzelbę. Jak stanie, strzelasz Pan w powietrze, żona przybiega i wiadomo… się nie zmarnuje…
Mija pół roku i do doktora znowu przychodzi ten sam rolnik:
– Panie doktorze, latem było wszystko w porządku, ale teraz jesień i żonę diabli wzięli!
– Co się stało?
– Sezon łowiecki się rozpoczął… Wszędzie strzelają….