Pewien ornitolog-hobbysta często wieczorami przesiadywał w ogródku, pohukując jak sowa. Któregoś razu sowa mu odpowiedziała. Od tej chwili co noc przez cały rok „rozmawiał” tak sobie ze swym nowym pierzastym przyjacielem. Robił nawet notatki z tych rozmów. W pewnym momencie uznał, że wielkimi krokami zbliża się do przełomu w komunikacji między gatunkami. Traf jednak chciał, że akurat wtedy jego żona przy pracach w ogródku wdała się w pogawędkę z sąsiadką.
– Wie pani, mój mąż jest z zamiłowania ornitologiem. Całe wieczory spędza w ogrodzie rozmawiając z sowami.
– Co za zbieg okoliczności. Mój też!

Pewnego dnia pani Maria podeszła do swojego proboszcza aby porozmawiać:
– Ojcze – powiedziała – mam problem z mężem – on zawsze zasypia podczas pańskich kazań. To bardzo żenujące. Co mam zrobić?
– Mam pomysł – rzekł proboszcz – Niech pani weźmie tą szpilkę. Jak tylko zauważę, że pani mąż śpi, to wykonam w pani kierunku specjalny gest, a pani w tym momencie ukłuje nią męża.
W następną niedzielę, mąż Marii oczywiście przysnął podczas kazania. Proboszcz jak to zauważył wcielił swój plan w życie:
– I kto się całkowicie dla was poświęcił? – krzyknął, wykonując jednocześnie gest w kierunku pani Marii.
– JEZUS! – krzyknął ukłuty mąż Marii.
– Tak, ma Pan rację – powiedział proboszcz.
Po chwili facet znów się zdrzemnął. Ksiądz to zauważył:
– Kto jest waszą jedyną nadzieją? – zawołał (i wykonał ruch w
kierunku pani Marii.
– JEZUS, MARIA! – wrzasnął znowu ukłuty….
– Dokładnie tak – uśmiechnął się proboszcz.
Minęła chwila i facet znowu zasnął. Ksiądz jednak tym razem tego nie zauważył. Wygłaszał swoje kazanie angażując się coraz bardziej, jego ruchy stały się bardzo energiczne, aż pani Maria wzięła jeden z nich za umówiony sygnał i ukłuła męża w momencie gdy proboszcz wypowiedział słowa:
– Co powiedziała Ewa do Adama po urodzeniu 99 syna?
Facet wstał i krzyknął:
– Jeśli wsadzisz we mnie to cholerstwo jeszcze raz, to ci to wyrwę i wsadzę głęboko w dupę!

Pewna starsza pani mieszkająca nad morzem miała psa. Codziennie wybiegała z nim na spacer po plaży. W trakcie jednego za spacerów potknęła się o butelkę.
Podniosła butelkę, przetarła i otwarła ją, a z niej wyskoczył dżin oznajmiając, że może spełnić jej trzy życzenia.
– Dobrze – mówi staruszka – chcę mieć miliony dolarów.
W mgnieniu oka siedzi na stosie pieniędzy.
– Ooo! W takim razie chcę, żeby mój stary dom stał się piękną willą.
Błysk! Jej stary dom zamienił się w piękny pałac.
– Jako ostatnie życzenie chcę stać się piękną, młodą kobietą a mój pies niech stanie się moim młodym, przystojnym mężem.
– Zrobione – odpowiada dżin i momencie, w którym kobieta i pies ulegali przeobrażeniom zniknął.
Kobieta wróciła z mężem do domu. Widok jej nowego ciała i przystojnego męża zachęcił ją, by zaciągnąć partnera do łóżka. Wtedy on obraca się i mówi:
– No i co teraz? Żal Ci, że mnie wtedy wykastrowałaś?

Zośka postanowiła poprawić seksualną stronę pożycia małżeńskiego. Poszła do sex-shopu i kupiła sobie frywolne majty z dziurą w kroku.
Wróciła do domu, założyła je i czeka na męża. Kiedy wrócił z pracy podnosiła sukienkę i pokazując swoją nową bieliznę mówi:
– Masz ochotę na troszeczkę tego?
– Broń Boże! Zobacz co to zrobiło z twoimi majtkami!

W sądzie…
– Ile ma Pani lat?
– 86, Wysoki Sadzie.
– Czy możne Pani opowiedzieć Sądowi, własnymi słowami, co się właściwie wydarzyło?
– Wysoki Sadzie, jechałam samochodem, gdy zobaczyłam. młodego człowieka który stal na poboczu i machał ręką.
– Czy Pani go znała?
– Nie, ale wyglądał na porządnego młodego człowieka.
– Co się wydarzyło później?
– Zatrzymałam się, a on poprosił o podwiezienie do miasta . Jak tylko ruszyłam, zaczął pieścić moje udo.
– Czy powstrzymała go pani?
– Nie, nie powstrzymywałam go.
– Dlaczego?
– Było mi bardzo przyjemnie, zresztą nikt mnie tak nie pieścił, od 30 lat, kiedy to odszedł mój Stefan.
– Co się wydarzyło potem ?
– Zaczął pieścić moje piersi.
– Czy powstrzymała go pani wówczas?
– Do diabla pewnie, że nie.
– Dlaczego?
– Dlaczego, dlaczego! Jego pieszczoty sprawiły, ze poczułam się młodsza o dobre 40 lat . Od wojny nie byłam taka podniecona!
– Co się wydarzyło potem?
– Cóż, byłam taka rozpalona, ze zatrzymałam auto, rozchyliłam moje stare nogi i wykrzyknęłam, bierz mnie młody człowieku, bierz mnie!!
– Czy wziął panią?
– Do diabla, nie! Wyskoczył z samochodu i krzyknął Prima Aprilis. No i wtedy zastrzeliłam skurwysyna…

Facet poznał w restauracji piękną laskę i zaprosił ją do domu. Przy drzwiach wejściowych panicznie szuka kluczy po kieszeniach, nic z tego, chyba zgubił. W końcu szepcze sam do siebie:
– Nosz kur’wa! Teraz stoimy tu jak trójka durni…

W barze siedzi młody mężczyzna i dziewczyna.
– Koleżanka się spieszy? – zagaduje mężczyzna.
– Nie, koleżanka się nie spieszy – przekornie odpowiada dziewczyna.
– Koleżanka napije się kawy?
– Tak, napiję się kawy…
– Koleżanka wolna?
– Nie, mężatka…
– Mężatka? A koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że została zgwałcona w barze?
– Tak, koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że ją zgwałcili 10 razy.
– 10 razy?!!!
– Kolega się spieszy?

– Jaka jest różnica między reklamą a public relations?
– Taka sama, jak między dwoma facetami:
Jeden opowiada o sobie kobietom, że jest wspaniały, świetny, nie ma sobie równego jako kochanek.
Na temat drugiego wzdychają wszystkie jego znajome i opowiadają sobie z podziwem, jaki jest cudowny i fantastyczny, chociaż trudno byłoby powiedzieć dlaczego.

Ksiądz proboszcz wyjechał do biskupa w odwiedziny. Wraca po dwóch dniach a na plebanii bajzel nie z tej ziemi, wszystko porozwalane; dym papierosowy, pawie pod stołem, odgłosy imprezy. Wpada do pokoju skąd dochodziły największe hałasy. A tam dwóch kleryków popija wódeczkę i bawi się w najlepsze. Wstrząśnięty proboszcz pyta się:
– Chłopcy co się tu dzieje?
– Nic – siadaj i też pij – odpowiadają.
– Nie! Co tu się dzieje?!
– Jak to co – Jolka okres dostała!
– Taaaaaaaaak – to i mnie polejcie!