Wielka Brytania powiadomiła wszystkie kraje świata, że bezpłatny okres próbny na używanie języka angielskiego dobiegł końca i od teraz wszyscy użytkownicy muszą płacić tantiemy na rzecz korony brytyjskiej.
W odpowiedzi Niemcy i Francja zażądały 30 procent za zapożyczone słowa.

Spacer z psem. Mijamy parę z wózkiem dziecięcym i pies z jakiegoś powodu zaczął szczekać. Mijana babka natychmiast zaczęła się drzeć:
– Zatkaj pysk swego kundla, bo moje dziecko śpi!
Jej mąż na to:
– Kochanie, nie drzyj się, jesteś głośniejsza, niż ten pies!
– Ale kundel i tak już dzieciaka obudził!
– Kochanie, dziecko śpi.
Kochanie zagląda do wózka i dalej się drze:
– Ty idioto! Dziecka zabrać z domu zapomniałeś! – i pognała z wózkiem w kierunku zachodzącego słońca. A my stoimy i patrzymy na siebie ze zdziwieniem – pies, ja i jej mąż z dzieckiem na rękach…

Pewien młody i trochę nieśmiały chłopak podjął w pewnym życia momencie męską decyzję „dzisiaj poderwę jakąś laskę i może uda mi się „miło” spędzić wieczór” Odwalił się więc w najlepsze ciuchy i poszedł do kawiarni. Wchodzi, wszystkie stoliki obsadzone „gruchającymi” parkami, tylko przy jednym, w kąciku siedzi samotna, dosyć ładna panienka. Gość podchodzi i troszkę niepewnym głosem pyta :
– Czy pozwolisz, że sie do ciebie przysiądę ?
– Ni mam nidz na przycifko – odpowiada przez zaciśnięte zęby dziewczę
Siadł, zaczęła grać muzyka, kilka osób wyszło na parkiet więc trochę śmielej chłopak zadaje kolejne pytanie :
– Może zatańczymy ?
– Jag najbardzij .
Po tańcu znowu usiedli, on zamówił butelkę wina :
– Napijesz się ?
– Oczywiździe, byrdzo lubiem wieno.
Znowu potańczyli, popili, aż zamknięcia kawiarni nadszedł czas.
– Może wpadniemy do mnie napijemy się kawy ? – zaproponował drżącym głosem chłopaczyna
– Dybrze, możymy iźdź.
Już w domu zaparzył kawę, postawił na stole filiżanki, piją i aby jakoś zacząć chłopak cicho zagaduje :
– Dlaczego cały czas mówisz przez zaciśnięte zęby ?
– Bo tag mi sie ruchadź chdze, że kurfa szczęgośdzisgu dozdałam…

Rusek, Niemiec i Polak siedzą w jednym pokoju.
Nagle Rusek podchodzi do Polaka i częstuje go batonikiem.
– Chcesz?
Wziąłbym, ale pewnie w zamian będzie chciał mnie przelecieć – pomyślał Polak.
– Nie, dzięki.
Podchodzi do Niemca.
– Chcesz?
Chętnie, ale zapewne w zamian będzie chciał mnie przelecieć – pomyślał. Ale w sumie jestem silny, obronię się.
– Tak, dzięki.
Zjedli.
– Smakowało?
– Tak.
– Wielki z Ciebie chłop.
– Fakt.
– Przytrzymasz Polaka?

Na łące opodal krzaczka,
Mieszkała kaczka-dziwaczka,
Lecz zamiast trzymać się łąki
szukała dobrej szczepionki.
Raz poszła więc do tawerny:
„Dajcie mi fiolkę Moderny!”
Tuż obok była apteka,
„Poproszę Astra Zeneca!”
Udała się do dilera:
„Chciałabym dawkę Pfizera!”
a potem, nienasycona:
„Gdzie tu dostanę Johnsona?”
W kącie za starym śmietnikiem
ktoś ją ostrzyknął Sputnikiem.
Martwiły się inne kaczki:
„Co będzie z takiej dziwaczki?”
Aż nagle znalazł się kupiec:
„Na obiad można ją upiec!”
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie.
Lecz zdębiał, obiad podając,
bo z kaczki zrobił się zając –
miał Wi-Fi, czip i walonki…
Takie to są te szczepionki!

Ukraiński batalion piechoty stacjonujący gdzieś na zadupiu pod Donieckiem. Do baraku dowódcy wpada prawie trzeźwy zastępca i od progu w wielkiej ekscytacji pyta:
– Majorze, to prawda, że przysłali nam drony kamikadze?!
– Spocznijcie, kapitanie, nalejcie sobie wódki na uspokojenie. Nie drony kamikadze, tylko Drona Kamikadze. To poborowy gruzińskiego pochodzenia.