Gdybym nie pił, widziałbym, jak źle się dzieje wokół. 
Gdy zobaczyłbym, jak jest źle – zestresowałbym się. 
Gdy byłbym zestresowany – zacząłbym pić. 
Gdybym pił, pozbyłbym się stresu. 
Gdy nie miałbym już stresu – życie stałoby się radosne. 
Gdy byłbym radosny, nie musiałbym pić. 

Morał: żeby nie pić, trzeba pić, inaczej na pewno zacznie się pić!

– Stefan! Czyś ty zwariował?! Uciekać z sali operacyjnej! Czego żeś się przestraszył? 
– Bo pielęgniarka mówiła: „Nie ma się czego bać, to prosta, rutynowa operacja”
– No właśnie, A ty idioto uciekłeś. 
– Bo ona to mówiła do chirurga…

W Warszawie biegnie chłop ulicą Wiejską i krzyczy: 
– Menstruacja, menstruacja! 
Podchodzi do niego warszawiak i mówi: 
– Jaka menstruacja głupku, to jest demonstracja! 
– Co za różnica, i tak poleje się krew.

Kobieta bierze lekcję golfa, ale nie może trafić w piłeczkę, gdyż ciągle źle chwyta kij. W końcu instruktor mówi: 
– Niech pani weźmie kij tak, jakby pani dotykała członka swojego męża! 
Kobieta bierze zamach i… piłeczka toczy się na jakieś 10 metrów. 
– Dobrze…. – cedzi instruktor. – A teraz proszę wyjąć kij z ust i uderzyć porządnie… 

W parku na ławce siedzi chłopiec, obok siedzi kobieta w ciąży. W pewnym momencie chłopiec nie wytrzymuje i pyta:
– Co tam Pani ma?
– Dzidziusia.
– A kocha go pani?
– Oczywiście.
– To dlaczego go Pani zjadła?

Spotyka się dwóch rycerzy na koniach, obydwaj zakuci w zbroje, opuszczone przyłbice, w dłoni kopia… Stanęli naprzeciwko siebie w milczeniu. Stoją tak minutę, dwie… Nagle jeden z nich nie wytrzymał: 
– Ty chu’ju!!! 
Na co ten drugi: 
– Dalibóg, poznał mnie! 

Wchodzi facet po schodach i ciągnie za nóżkę dziecko. Głowa dziecka podskakuje na każdym stopniu schodów. Z góry schodzi sąsiadka i widząc to mówi: 
– Panie, co pan! Przecież dziecku spadnie czapeczka! 
– Niech się pani nie martwi, przybiłem gwoździem.