Janusz wraca z pracy i słyszy charakterystyczne odgłosy dobiegające z mieszkania sąsiada.
– Ten sąsiad zaczyna mnie już wkur’wiać! Idę mu powiedzieć żeby ciszej pukał te swoje panienki.
– Mama chciała mu to samo powiedzieć.
– I powiedziała?
– Nie wiem, jeszcze nie wróciła.
Autor: Ernesto Che GO
Wczoraj w czasopiśmie był załączony DVD z filmem lat siedemdziesiątych. Włożyłem płytę, siedziałem wygodnie przed telewizorem. Naciskam „play” ale zapomniałem uregulować głos a film zaczął się klasycznym znakiem Metro-Goldwyn-Mayer , ryczący lew na cały regulator, aż żona przyszła z kuchni – „wołałeś mnie kochanie?”
– Mamo, czy wszystkie bajki zaczynają się od : „Dawno temu, za górami, lasami…” ?
– Nie, synku, niektóre zaczynają się od : „Kochanie, dzisiaj musiałem zostać dłużnej w pracy… „.
Przychodzi emerytka do sklepu…
– Proszę Pana, czy te ryby są świeże?
– Oczywiście, przecież pływają, są żywe.
– Ja też jestem żywa…
Jest to fragment autentycznego pamiętnika faceta w kwiecie wieku…
„Jednym z moich problemów życiowych są skarpety. Problem dziur w skarpetach, singli walających się po szufladzie, multikolorowości itd.
Dość, powiedziałem. Komunizm jest rozwiązaniem. Wyrzuciłem stare zróżnicowane skarpeciane multikulti i wprowadziłem nowe na jego miejsce. Kupiłem 10 par identycznych czarnych skarpet.
Dziura, ok, jedna leci do kosza zastępuje ją druga. Brak pary, no problem, wszystkie są biseksualne, mogą być lewymi i prawymi. Nie było już starych panien, dziurawych wyrzutków bez przyszłości w szufladzie.
A gówno, powiedziały skarpety i wyszły z pralki w różnych odcieniach czerni i porozciągane z różną intensywnością. O kur’wa, powiedziałem ja, gdy zobaczyłem to już wysuszone towarzystwo. Zasrani hipisi. Ale się władowałem.
Faszyzm, tak faszyzm będzie wyjściem. Ten sam kolor, lepsza jakość i różne serie takich samych skarpet. Było lepiej. Do czasu. Zawsze z tej pieprzonej pralki wychodziły zdekompletowane. I zawsze w liczbie nieparzystej. Było nieźle dopóki nie zostało po jednej z każdej serii.
Czy one są kanibalami? A może mi spieprzają oknem?
Piszę ten tekst, bo znowu ….. siedzę w dwóch różnych skarpetach.”
W niedzielny poranek pierwsza mrówka, która wyszła na zewnątrz zauważyła pustą puszkę po piwie wyrzuconą obok mrowiska. Wbiega do mrowiska i krzyczy… chodźcie zobaczyć jaka dupna cysterna wypierdoliła się koło naszego domu!
Nigdy nie bierz sobie za żonę kobiety o dużych dłoniach. Twój ptak będzie się w nich wydawał mniejszy.
Dzień Dobry Serdecznie. Niedziela 27 października 2019 – Światowy Dzień Dziedzictwa Audiowizualnego, Dzień Kolokwializmów.
Imieniny dziś obchodzą: Barnim, Frumencjusz, Iwona, Józef, Kapitolina, Manfred, Manfreda, Siestrzemił, Wielebor. Solenizantom składam najlepsze życzenia.
Z kalendarium:
1607 – Pojawiła się Kometa Halleya.
1806 – Napoleon Bonaparte po rozgromieniu pruskiej armii wkroczył triumfalnie do Berlina.
1810 – Stany Zjednoczone zaanektowały Zachodnią Florydę.
1962 – Nad Kubą zestrzelono amerykański samolot rozpoznawczy U-2. Pilot Rudolf Anderson został jedyną ofiarą śmiertelną kryzysu kubańskiego, wyłączając zabitych w wypadkach.
1991 – Odbyły się przedterminowe, pierwsze od zakończenia II wojny światowej wolne wybory do Sejmu oraz wybory do Senatu.
2005 – We Francji wybuchły zamieszki wywołane śmiercią dwóch nastoletnich imigrantów z Czarnej Afryki, którzy uciekając przed policją ukryli się w stacji transformatorowej.
Za oknem słonecznie. Temperatura w okolicy +19. Wieje wiatr i może nocą przywiać deszcz.
Życzę miłego dnia.
– W życiorysie napisał Pan, że zajmuje się eksterminacją duchów.
– Tak.
– Ale one nie istnieją!
– No właśnie, ale nie musicie dziękować.
– Dzisiaj z samego rana poczułem się jak kobieta.
– Co ty, spałeś z facetem?
– Zwariowałeś?! Paznokieć złamałem.