Wchodzi nowobogacki, łysy jak kolano, do salonu fryzjerskiego, woła fryzjera z gęstą, długą czupryną i mówi:
– Tu jest paczka studolarówek, chcę mieć taką fryzurę jak ty!
Fryzjer popatrzył na pieniądze, na łysinę nowobogackiego i w lustro na swoją fryzurę…
– Je’bać to, za taką forsę mogę się na łyso ogolić.