– Już nigdy więcej nie usłyszę jego kroków i dzwonka u drzwi dokładnie o ósmej wieczorem!
– Mój Boże! Co się stało?
– I już nigdy nie będzie półmroku rozświetlanego drżącym płomykiem świecy w salonie specjalnie dla niego…
– Co jest?
– I już nigdy nie będzie siedzał u mnie jak teraz, trzy wieczory w tygodniu i szeptał mi czułe słówka, tak jak to robił przez ostatnie dwa lata!
– Co za nieszczęście! Jak mi przykro…
– Dzisiaj wieczorem podrę wszystkie jego miłosne listy…
– Rozstaliście się?
– Nie, skądże. Wychodzę za niego za mąż…

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz