To był piękny wiosenny poranek. Poprzez aksamitną mgłę przebłyskiwało nieśmiało słońce unoszące się jeszcze nisko nad horyzontem. Krople rosy spływały leniwie po zwieszonych listkach, a gdzieś w oddali śpiewał drozd. Z pobliskiego młodnika wyszedł młody jeleń i zaryczał donośnie. Wszystko budziło się do życia….
Idący do pracy Stefan szepnął pod nosem: ale kicz!