Wracam z delegacji. Wchodzę do kuchni – nikogo. W sypialni – pusto. Pod łóżkiem – kurz jedynie. Zaglądam do szafy, a tam moja matka siedzi i mówi:
– Czas, synu, żebyś się ożenił.
Wracam z delegacji. Wchodzę do kuchni – nikogo. W sypialni – pusto. Pod łóżkiem – kurz jedynie. Zaglądam do szafy, a tam moja matka siedzi i mówi:
– Czas, synu, żebyś się ożenił.