Po „awaryjnych” nadgodzinach dyrektor odwoził sekretarkę. Zwykła uczynność, nic zdrożnego. Jego żona była jednak strasznie zazdrosna, więc nic jej o tym nie wspomniał.
Wieczorem tego samego dnia jechał z ową zazdrosną do teatru. W którymś momencie kątem oka spostrzegł pod siedzeniem pasażera elegancki damski bucik.
Wiele wysiłku go kosztowało, aby dyskretnie go stamtąd wydobyć i – w chwili, kiedy żonę zaabsorbował jakiś widok po prawej stronie – wyrzucić przez swoje okno.
Z uczuciem wielkiej ulgi podjechał na parking pod teatrem i dokładnie w tym momencie żona, wiercąc się i rozglądając wokół siebie zapytała:
– Kochanie, nie widziałeś mojego drugiego buta?

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz