Wysoko, wysoko, w cichej komnatce, na samym szczycie wieży, mieszkała piękna księżniczka. Codziennie rano wstawała, rozczesywała włosy, splatała złoty warkocz i siadała patrząc smutnie w okno. Czekała na pięknego księcia, który miał przybyć zza mórz, pokonać straszliwego smoka i uczynić ją swoją żoną. Mijał dzień za dniem, a księcia ani widu, ani słychu. Księżniczka zaczęła tyć z nudów, a i coraz młodsza się przecież nie robiła, więc czekała z coraz większą niecierpliwością. Aż wreszcie, pewnego dnia, o zmierzchu, na horyzoncie pojawiła się smukła postać, odziana w zbroję. Wspaniały rycerz podjechał konno do wstrętnej poczwary strzegącej zamku. Rozgorzała mordercza walka, srebrzystą zbroję zachlapała smocza posoka. Jednak w końcu smok padł zaszlachtowany. Tylko na to czekała piękna księżniczka, stęskniona uścisku silnych męskich ramion. Zbiegła szybko po dwustu schodkach i rzuciła się w objęcia wybawcy.
– Ukochany! – wykrzyknęła wzruszona.
Uniosła przyłbicę zbroi i… jej oczom ukazała się rozbawiona damska twarzyczka.
– Cholerne feministki – zawyła księżniczka wściekle – Trzeci smok w tym tygodniu!

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz