Wchodzę po obiedzie do biura. Siedzi sekretarka dyrektora smutna jakaś… Myślę – może uda się ją rozweselić i mówię:
– O, a do nas to dzisiaj gumowa baba wpadła przez otwarte okno…
Ona tylko wzdycha smutno i cichym głosem mówi:
– Gumowe baby nie wpadają…