Spaceruję sobie w promieniach listopadowego słoneczka, pełen relaks, a tu żółty listek spadł z drzewa i cały nastrój poszedł w pizdu. Jesień. Emerytura. Śmierć.
Spaceruję sobie w promieniach listopadowego słoneczka, pełen relaks, a tu żółty listek spadł z drzewa i cały nastrój poszedł w pizdu. Jesień. Emerytura. Śmierć.