Samochody elektryczne jako narzędzie ratowania świata to największa mistyfikacja naszych czasów.

Badania pokazują, że pojazdy elektryczne nie tylko nie zmniejszą emisji CO2 w Europie, ale nie będą tego robić w najbliższych latach. To dlatego, że wzrost popularności pojazdów elektrycznych w ogóle nie przekłada się na redukcję emisji CO2. Jak to możliwe?

Pojazdy elektryczne mają znacznie wyższą emisję CO2 niż samochody z silnikami diesla. Wynika to ogromnej ilości energii wykorzystywanej do wydobywania i przetwarzania litu, kobaltu i manganu, kluczowych surowców potrzebnych do produkcji akumulatorów do samochodów elektrycznych.

Naukowcy skrytykowali prawodawstwo UE, które uznaje elektryki za samochody o zerowej emisji. Nazwali to wprost oszustwem, ponieważ samochody elektryczne, kiedy weźmie się pod uwagę wszystkie czynniki, emitują więcej CO2 niż diesle. Dalej naukowcy napisali, że norma UE, określona na 59 gramów CO2 na kilometr do 2030 r. jest technicznie nierealistyczna.

Do wspomnianych problemów dochodzi także prąd z „brudnych” elektrowni. Tylko prąd wytwarzany w elektrowniach atomowych jest rzeczywiście czysty. Naukowcy stwierdzili, że do redukcji emisji CO2 jest chodzi o motoryzację przyczynić się może przejście na samochody napędzane wodorem lub metanem.
https://auto.wprost.pl/aktualnosci/10212447/ekolodzy-w-szoku-elektryki-emituja-wiecej-dwutlenku-wegla-niz-diesle.html

Jaki ma sens ponoszenia wysokich kosztów przez społeczeństwa dla „ratowania planety”, jak wszystko to mistyfikacja?

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz