Koniec roku szkolnego, dzieci przyniosły pani wychowawczyni prezenty.
Marysia, której mama ma kwiaciarnię przyniosła pudło.
Wychowawczyni potrząsnęła i zapytała:
– Kwiaty?
– Ojej, skąd pani wie…
Kolejny był Marcinek, którego tata ma cukiernię.
Wychowawczyni potrząsnęła prezentem i spytała:
– Czekoladki?
– Tak, jak pani zgadła?
Następny w kolejce był Stefanek, którego tata miał sklep monopolowy.
Wychowawczyni obejrzała pudełko, lekko przeciekało. Polizała i spytała:
– Wino?
– Nie…
Polizała raz jeszcze:
– Koniaczek?
– Nie… …świnka morska…

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz