Ogarnięty świątecznym nastrojem przypomnę Wam starą opowieść wigilijną, tak starą, że gdy była opowiadana pod polskimi strzechami, Jarosław z bratem jeszcze biegali z koszulinami w zębach, twarde dyski kuli kowale, a internet był na parę. A oto i ona:
Nad stajenką w Betlejem wzeszła jasna gwiazda, gdy u jej drzwi (stajenki, nie gwiazdy) stanęło trzech Mędrców. Na ich gromkie stukanie ze środka rozległo się: Prosimy, prosimy!
– Jezus! – jęknął boleśnie Kacper, on to bowiem wchodził pierwszy, walnąwszy czołem o futrynę niskich drzwi stajenki.
– O, widzisz Józuś, Jezus – to jest ładne imię! – ucieszyła się Maryja – a ty ciągle tylko Maryjan i Maryjan!