Pewien ornitolog-hobbysta często wieczorami przesiadywał w ogródku, pohukując jak sowa. Któregoś razu sowa mu odpowiedziała. Od tej chwili co noc przez cały rok „rozmawiał” tak sobie ze swym nowym pierzastym przyjacielem. Robił nawet notatki z tych rozmów. W pewnym momencie uznał, że wielkimi krokami zbliża się do przełomu w komunikacji między gatunkami. Traf jednak chciał, że akurat wtedy jego żona przy pracach w ogródku wdała się w pogawędkę z sąsiadką.
– Wie pani, mój mąż jest z zamiłowania ornitologiem. Całe wieczory spędza w ogrodzie rozmawiając z sowami.
– Co za zbieg okoliczności. Mój też!

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz