Do dyrektora cyrku przychodzi jeden z pracowników.
– Panie dyrektorze, mam genialny pomysł na numer. Otóż pod dachem namiotu przywieszamy wielkie płótna, napełnione gównem. Kiedy zaczyna się przedstawienie, ciągniemy za sznurek, i to całe gówno ląduje na ludziach, na orkiestrze, na panu, na zwierzętach. Na wszystkich.
– No, i co wtedy?
– No właśnie, panie dyrektorze. I wtedy wchodzę ja, ubrany na biało…