USA porzuca Kurdów. „Jeśli Turcja zrobi coś, co ja, w swojej wielkiej i niezrównanej mądrości, uznam, że wykracza poza granice, całkowicie zniszczę i zetrę z powierzchni ziemi gospodarkę Turcji.” -Donald Trump

„Turcja wkrótce przeprowadzi od dawna planowaną operację na północy Syrii” – podał Biały Dom 6 października w komunikacie po rozmowie telefonicznej prezydentów obu państw, Recepa Tayyipa Erdogana i Donalda Trumpa. „Siły amerykańskie nie będą wspierały tej operacji ani nie będą w niej brać udziału; siły amerykańskie, które pokonały tamtejszy 'kalifat’ Państwa Islamskiego, nie będą już w bezpośrednim sąsiedztwie” – głosi komunikat.

Jak dodano w oświadczeniu, teraz za wszystkich terrorystów tak zwanego Państwa Islamskiego (IS) na tych terenach, schwytanych w ciągu ostatnich dwóch lat, odpowiedzialna będzie Turcja. Chodzi m.in. o dżihadystów przetrzymywanych przez wspierane przez USA siły kurdyjskie.

Wcześniej Erdogan ostrzegł, że wobec braku realizacji porozumienia w sprawie strefy wkroczenie wojsk tureckich do północno-wschodniej Syrii jest konieczne i może nastąpić w każdej chwili.

Wojska amerykańskie rozmieszczone na północy Syrii rozpoczęły w poniedziałek 7 października wycofywanie swych oddziałów z terenów pobliżu granicy z Turcją, otwierając – jak pisze AFP – drogę tureckiej ofensywie militarnej przeciwko siłom kurdyjskim, sojusznikom Waszyngtonu w walce z dżihadystami. Wcześniej USA obiecywały kontrolującym te tereny Kurdom ochronę.

Turcja chce utworzyć tam strefę bezpieczeństwa i przesiedlić uchodźców ze swego kraju. Zamierza w tym celu „wyczyścić” tę strefę z Kurdów.

Po długim sprzeciwie wobec takiej ofensywy Waszyngton ogłosił w niedzielę wycofanie się USA z obszarów, gdzie znajdują się wchodzące w skład Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), które Turcja uważa za organizację terrorystyczną.

Trump tłumaczył swą decyzję o wycofaniu swych sił faktem, że wspieranie sił kurdyjskich w regionie jest zbyt kosztowne.

Utworzenie strefy w północno-wschodniej Syrii, wzdłuż granicy tureckiej, USA i Turcja uzgodniły w sierpniu br. Jednak zdaniem Ankary Amerykanie, którzy popierają zdominowane przez kurdyjskie YPG Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), nie spieszą się z wprowadzeniem strefy. Co więcej, Waszyngton ostrzegł przed podejmowaniem jednostronnych posunięć ofensywnych w północno-wschodniej Syrii, gdzie siły USA stacjonują razem z SDF. SDF odegrały decydującą rolę w pokonaniu IS w Syrii.

Zdaniem Ankary strefa ta powinna zostać „wyczyszczona” z bojówek YPG. Turcja chce osiedlić tam ok. 2 mln syryjskich uchodźców.

Rzecznik wspieranego przez USA arabsko-kurdyjskiego sojuszu SDF Kino Gabriel powiedział w telewizji Al-Hadath, że oświadczenie Białego Domu o tym, że amerykańskie oddziały w Syrii wycofają się z obszaru przy granicy z Turcją, było jak „wbicie noża w plecy” siłom SDF.
media

Nie mają Kurdowie szczęścia do sojuszników, Amerykanie kolejny raz rzucili ich na pożarcie. Kurdowie w swej miłości do USA są w pewnym stopniu podobni do Polaków, ślepi i głusi, jak pijane dzieci we mgle…

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz