Czterech żonatych mężczyzn w niedzielne przedpołudnie gra w golfa. Przy trzecim dołku jeden z nich mówi:
– Nie macie pojęcia co musiałem przejść, żeby dzisiaj z wami zagrać. Musiałem obiecać żonie, że w przyszły weekend pomaluję cały dom.
Na to drugi:
– To jeszcze nic, ja musiałem obiecać, że wykopię w ogródku basen…
Trzeci:
– I tak macie dobrze… ja będę musiał przejść całkowity remont kuchni…
Czwarty z graczy nie odezwał się ani słowem, ale oczywiście pozostali nie dali mu spokoju:
– A ty czemu nic nie mówisz? Nie musiałeś nic obiecać żonie żeby cię puściła?
– Nie – odparł czwarty – ja po prostu nastawiłem budzik na 5:30 rano, gdy zadzwonił, to szturchnąłem żonę i spytałem: „Seksik czy golfik?” w odpowiedzi usłyszałem: „Odpierdol się, kije są w szafie”.

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz