Chrzest gładzi wszystkie grzechy i od razu idzie się do nieba. Dlatego pierwsi chrześcijanie (niektórzy) odwlekali chrzest aż do śmierci.
Zbrodniarz nie może być uważany za publicznego grzesznika, bo zbrodni dokonał przed nawróceniem i chrztem.
No cóż, jeśli zbrodniarz przed śmiercią pojednał się z Bogiem i wyraził skruchę, to nie powinno się mu odmawiać pogrzebu. Pan Jezus na krzyżu przyjął skruchę łotra i od razu obiecał mu raj (kanonizował go osobiście).
Zbrodnie które dokonano przed nawróceniem i chrztem zostają zatarte?
Można się w tym pogubić i trafić tam gdzie się nie powinno być…
