Częste mycie skraca życie, skóra się ściera i się umiera…

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego przeciętny Polak na mycie się i ubieranie poświęca godzinę dziennie. Tyle czasu spokojnie wystarczy, by w ramach zabiegów higienicznych wziąć też prysznic. Jednak czy to dobre dla zdrowia?

O tym, że nadmiar wody, mydła i wszelkich kosmetyków szkodzi, mówi się od dawna. Ale wiele osób nadal nie zdaje sobie z tego sprawy – zauważa doktor Paweł Grzesiowski. – Ludzie aplikują na skórę mnóstwo chemikaliów bez świadomości, że szkodzą swojemu układowi odpornościowemu, a możliwe, że również neurologicznemu. W ten sposób niszczą też jelita poprzez zmianę flory jelitowej (myjąc zbyt często i zbyt intensywnie okolice intymne) – dodaje.

Jak jednak definiować ów nadmiar, czyli innymi słowy: jak często powinniśmy brać prysznic, by sobie nie zaszkodzić? Na to pytanie odpowiedziało już wielu ekspertów – od dermatologów po mikrobiologów – i większość skłania się ku stwierdzeniu, że „tak często, jak mamy potrzebę”.

Orędownik tej teorii, profesor i dermatolog Stephen Shumack, wyjaśnia, że powinna ona wynikać nie z poczucia obowiązku (bo społecznie przyjęło się, że powinniśmy brać prysznic codziennie), tylko rzeczywistych odczuć – czyli np., kiedy nasz zapach przestaje nam odpowiadać albo jesteśmy brudni po pracy fizycznej.

Codzienny prysznic jest standardem zaledwie od 50-60 lat. Presja, by myć się tak często, wynika raczej ze społecznego nacisku niż faktycznej potrzeby. Stało się to popularne ze względu na to, że po prostu chcemy ładnie pachnieć. Tymczasem tylko gruczoły krokowe i te pod pachami wydzielają zapach – wyjaśnia prof. Shumack w rozmowie z serwisem Sydney Morning Herald.

John Oxford, wirusolog i profesor w Queen Mary’s School of Medicine and Dentistry, ma nieco bardziej sprecyzowane wskazówki odnośnie codziennej higieny. – Dopóki odpowiednio często myjesz ręce i pilnujesz porządku tam na dole, prysznic albo kąpiel co drugi dzień nie zaszkodzi.

Według Davida Leffella z Yale School of Medicine ważniejsze od tego, jak często bierzemy prysznic, jest to, ile on trwa i jaką ma temperaturę. Im dłużej się myjemy i im cieplejsza jest woda, tym gorzej dla nas. A dokładniej dla naszej skóry, która przez takie traktowanie staje się wysuszona, bardziej podatna na uszkodzenia i alergie.

Leffell, który jest dermatologiem, uważa, że 3-minutowa kąpiel w zupełności wystarczy. W rozmowie z serwisem Business Insider podkreśla, że w prysznicu chodzi o pozbycie się brudu, a nie własnego zapachu. Dodaje też, że wystarczy skupić się na pachach i kroku, a w przypadku innych części ciała nie nadużywać mydła.

Przy okazji zaznacza, że skoro już pozbywamy się regularnie ochronnej warstwy naturalnych olejów i sebum, powinniśmy bezwzględnie pamiętać o nawilżaniu skóry natychmiast po wyjściu spod prysznica. Zwłaszcza jeśli mamy w zwyczaju myć się w gorącej, a nie ciepłej lub letniej wodzie. Im wyższą ma temperaturę, tym szybciej paruje – ze skóry też, co przyspiesza jej wysuszanie.

Zgodnie z danymi zebranymi przez Główny Urząd Statystyczny przeciętny Polak spędza na myciu się i ubieraniu średnio 57 minut w ciągu dnia. Kobietom zabiegi higieniczne zajmują godzinę, mężczyznom nieco mniej, bo 52 minuty. Tymczasem skóra pod względem ewolucyjnym niewiele się zmieniła od czasów, kiedy ludzie nie mieli pojęcia o istnieniu depilacji, dezodorantów, a nawet mydła. Może warto więc wziąć to pod rozwagę i oszczędzić jej zbyt inwazyjnych i za częstych kąpieli…
media

Być może te wiadomości przyczynią się do pogorszenia komfortu podróżowania środkami komunikacji zbiorowej… ale ważne żebyśmy zdrowi byli…

„wystarczy skupić się na pachach i kroku, a w przypadku innych części ciała nie nadużywać mydła” – świeżość w kroku ważna sprawa. 😀

Avatar photo

Autor: Ernesto Che GO

Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.

Dodaj komentarz