Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzega ws. mieszanek miodów
Koszt wyprodukowania 1 kg miodu w Polsce w zależności od typu pasieki wynosi od kilkunastu do ok. 20 zł. Jeśli miód jest o wiele tańszy, może być importowany lub gorszej jakości. (…) Na opakowaniach często widujemy napis: „Mieszanka miodów pochodzących z UE i niepochodzących z UE”. W takim słoiku może być duża ilość miodu z krajów azjatyckich, zawierającego antybiotyki czy substancje, których stosowanie jest tam dozwolone, a w krajach UE zabronione – ostrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w oświadczeniu.

W 2017 r. roku produkcja krajowego miodu wyniosła 15 tys. ton. Blisko drugie tyle pochodziło z zagranicy.
Inspekcja Handlowa sprawdziła łącznie 269 partii miodu, z czego 80 przebadała w swoich laboratoriach.
Inspektorzy mieli zastrzeżenia do 48 partii miodu. 36 spośród nich była źle oznakowana, a 12 partii – czyli aż 15 proc. przebadanych laboratoryjnie – spotkała się z zastrzeżeniami dotyczącymi jakości.
Miód nektarowy, określany mianem rośliny, której pyłek dominuje w składzie, wzbudził największe zastrzeżenia.
Przykładowo, zawartość pyłku akacjowego w miodzie akacjowym wyniosła niewiele ponad 20 proc. zamiast 30 proc., w miodzie gryczanym zawartość pyłku gryki określono na 23,8-35,5 proc., choć zawartość minimalna to 45 proc.
Podobne wyniki dały badania laboratoryjne miodu lipowego (zawartość pyłku przewodniego wahała się na poziomie 1,9-7,7 proc. zamiast co najmniej 20 proc.). Równie słabo wypadły badane przez UOKiK miody mniszkowe i manuka.
Ponadto, kilka partii miodu nektarowego wykazało zbyt dużą zawartość HMF. Jest to organiczny związek chemiczny, który powstaje m.in. w miodzie podczas przechowywania go, szczególnie w miejscach przesadnie nasłonecznionych i w podwyższonej temperaturze. Im niższa zawartość HMF, tym miód jest lepszej jakości.
media
To niestety prawda, krajowe miody od dłuższego już czasu są oszukiwane domieszkami miodów za Azji i Ameryki południowej. Coraz trudniej trafić na uczciwego pszczelarza.
Jak sprawdzić, jaki miód kupujemy?
Każdy z nas może przeprowadzić małe dochodzenie i zweryfikować, czy miód jest sztuczny czy prawdziwy. Jeśli mamy trochę czasu, poczekajmy na jego krystalizację. Jeśli zmieni stan z półpłynnego na stały, mamy do czynienia z miodem naturalnym.
Praktycznie każdy krajowy miód się krystalizuje (najczęściej w ciągu ok. 2-4 miesięcy). Z polskich miodów najdłużej krystalizuje się miód akacjowy – niekiedy nawet po roku. W ciągu paru tygodni krystalizują się natomiast miody wiosenne (rzepakowy, mniszkowy itp.).
Zwróćmy więc uwagę na datę rozlewu – tak najłatwiej obliczyć, kiedy miód powinien zmienić konsystencję. Krystalizacja miodu nie zmienia jego składu, a co za tym idzie właściwości odżywczych i leczniczych. Idealnie płynna konsystencja mimo upływu czasu świadczy o jednym: oto miód syntetyczny.
Jeśli chcemy szybko sprawdzić, z jakim produktem mamy do czynienia, wlejmy go do szklanki z wodą – sztuczny miód będzie się szybko rozpuszczał, natomiast prawdziwy ciężko osiądzie na dnie szklanki. Czasami polecany jest także jeszcze jeden test – jeżeli miód jest jeszcze płynny, spróbujmy lać go z pewnej wysokości cienką strużką. Jeśli będzie się rwał – to zły znak.