Idzie pijaniutki facet. Patrzy, a tu koń w jego stronę biegnie. Chciał uskoczyć, ale nie zdążył i koń go przewrócił. Podnosi się, patrzy a tu rakieta w jego stronę leci. Znowu nie zdążył uskoczyć. Rakieta go walnęła. I bach znowu leży. Próbuje się podnieść ale słyszy:
– Koleś, odejdź od tej karuzeli, bo sobie krzywdę w końcu zrobisz…